Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2009-10-29 06:15:43 przez system

Kamienica Pl. św. Kingi 1 - remont nie wiadomo kiedy

Taka sensacyjna informacja padła na sesji Rady Miasta w czwartek 29 października. Odpowiadając jednemu z radnych o los mieszkańców kamienicy burmistrz ujawnił, że póki co jej nowi posiadacze nie mają co liczyć na pozwolenie na remont budynku.

Dlaczego? Gdyż nie są jej właścicielami.

2 września Władysław Włodarczyk i Jerzy Migdał składają w bocheńskim starostwie powiatowym wniosek o nadbudowę i przebudowę kamienicy oraz zmianę jej przeznaczenia z mieszkalno-usługowej na handlowo-usługowo-biurową.

Starosta, rozpatrując wniosek, wystąpił do bocheńskiego sądu o przesłanie wypisów z ksiąg wieczystych, założonych dla tej nieruchomości. Po ich uzyskaniu doszedł do przekonania, że złożone wraz z wnioskiem oświadczenie inwestorów o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane nie jest zgodne ze stanem faktycznym. Konsekwencją tego była odmowa udzielenia pozwolenia na roboty budowlane.

Od tej decyzji odwołali się obaj panowie argumentując, że starosta źle interpretuje prawo, gdyż inwestorzy nie muszą udowodnić swych praw do nieruchomości, a wystarczy ich pisemne oświadczenie (składane pod rygorem odpowiedzialności prawnej), że takie prawo istotnie mają.

Wojewoda małopolski, na którego ręce spłynęło odwołanie, podzielił racje starosty. Utrzymując niekorzystną dla W. Włodarczyka i J. Migdała decyzję w mocy zauważył, że nic nie zwalniało starosty od wnikliwego rozpatrzenia ich wniosku, także pod kątem ich praw do nieruchomości, tym bardziej, że sprawa kamienicy jest szeroko komentowana w mieście.

Niestety decyzja starosty wskazuje, że jeszcze długo możemy być zdani na takie widoki... Starosta, uzyskując od sądu informacje, że hipotetycznymi właścicielami kamienicy przy Pl. św. Kingi 1 jest sześcioro Żydów i brak jest wpisów o nowych współwłaścicielach w osobach Władysława Włodarczyka i Jerzego Migdała postąpił - według wojewody - słusznie, nie udzielając im pozwolenia na prace budowlane. Z przedłożonych bowiem dokumentów wynika, że są jedynie współwłaścicielami 1/6 kamienicy, nabywając w 2005 roku udziały w tej nieruchomości od syna jednego z żydowskich właścicieli kamienicy. Decyzja wojewody jest ostateczna.

To zła wiadomość. W sposób oczywisty zła dla inwestorów, bo staje w poprzek ich planom co do przebudowy kamienicy. Czeka ich teraz żmudna – i czasochłonna - procedura przeprowadzenia na siebie praw własności po wszystkich współwłaścicielach kamienicy.

To także zła wiadomość dla miasta, bo jeszcze długo, przechodząc obok kamienicy będziemy skazani na widok niszczejących murów, odpadającego tynku i ciemnych okien. W chwili obecnej w kamienicy mieszka jeszcze 3 lokatorów i działa 1 sklep. Być może i oni prędzej lub później opuszczą jej mury, ale to wcale nie oznacza, że w ślad za nimi wkroczą ekipy budowlane. Taki stan może potrwać całe lata.

Cóż, chyba musimy pogodzić się z myślą, że póki co ta feralna kamienica wizytówką Bochni nie będzie…