Likwidacja dyspozytorni bez przykrych następstw?
<html />
O tym, że tak w istocie będzie starali się przekonać radnych powiatowych przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego oraz pogotowia ratunkowego z Krakowa i Tarnowa podczas sesji Rady Powiatu, która tym razem zebrała się nie w Bochni, ale Rzezawie.
Zapowiadana od początku przyszłego roku tzw. konsolidacja systemu kierowania ratownictwem medycznym polegać będzie na zlikwidowaniu powiatowych centrów dyspozycji karetek pogotowia ratunkowego i utworzeniu dwóch centrów: w Krakowie i Tarnowie. Dyspozytornia krakowska już działa i obejmuje zasięgiem 12 powiatów, w tej chwili trwają prace nad uruchomieniem dyspozytorni w Tarnowie, która „obsłuży” pozostałe powiaty województwa małopolskiego.
Ponieważ sprawa wielu osobom wydaje się mocno dyskusyjna, podniosły się liczne głosy sprzeciwu, również na łamach gazet, w telewizji i portalach internetowych. To właśnie postawa dziennikarzy z naszego terenu spowodowała, że zdecydowano się na formułę otwartego spotkania władz powiatu z osobami odpowiedzialnymi za zmiany w pogotowiu.
Zebrani dowiedzieli się więc, że to, co dzieje się w naszym województwie, jest jedynie wycinkiem większej całości, gdyż akcja ma wymiar ogólnopolski. Ma doprowadzić do skoncentrowania systemem ratownictwa medycznego z obecnych ponad 300 dyspozytorni do zaledwie 43.
Bochnia zostanie włączona do dyspozytorni tarnowskiej w styczniu 2013 r. Czy to będzie 1 stycznia czy później – o tym zdecyduje stopień przygotowań – między innymi integracja telefonów alarmowych 999 i 112.
Jak ma wyglądać wysyłanie karetki w nowym roku? Osoba zgłaszająca nawet nie będzie wiedziała, że dodzwoni się do Tarnowa. Dyspozytor na monitorze znajdzie najbliższą wolną karetkę od miejsca zdarzenia. Gdy nie będzie to karetka miejscowa – wezwie karetkę z zewnątrz.
I ten element wzbudził najwięcej kontrowersji i uwag z sali. Mając w pamięci niedawne wydarzenia spod Nowego Targu, gdy obca karetka nie mogła trafić do chorej, wskutek czego ta zmarła, radni pytali się o sposób przekazywania dyspozycji i „naprowadzania” karetki do miejsca wezwania. Usłyszeli w odpowiedzi, że będą stosowane trojakie środki łączności: telefonia komórkowa, radiostacje i przekazywanie danych terenowych za pomocą systemu GSM bezpośrednio na komputer w karetce.
O tym, że jest to system lepszy przekonywano na przykładzie katastrofy kolejowej w Szczekocinach, która zdarzyła się na styku woj. małopolskiego i śląskiego. Z terenu woj. śląskiego, który ma już system scentralizowany, przyjechało na miejsce katastrofy 50 karetek, gdy z woj. małopolskiego – tylko dwie.
Przekonywano też, że do chorych i ofiar wypadków i tak najczęściej przybywać będą karetki miejscowe, bowiem wyjazdów poza teren własnego powiatu będzie ok. 10% - takie są doświadczenia z miejsc, które już mają scentralizowane dyspozytornie.
Wiadomo też, że z 5 bocheńskich dyspozytorek, obsługujących dotychczas dyspozytornię pogotowia przy szpitalu, żadna nie zgodziła się na przejście do Tarnowa. Jak jednak zapewniła p.o. dyrektor szpitala, Anna Kosturek, żadna z tych osób nie zostanie bez pracy, gdyż wszystkim zaproponowano przejście na etat pielęgniarski w Bochni.
Wyjaśnienia na ogół przekonały radnych, jednak nie rozwiały wszystkich wątpliwości. Jak będzie naprawdę – przekonamy się już wkrótce.