Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2013-09-23 07:46:30 przez system

Miasto traci na śmieciach duże kwoty. Radni żądają umowy

Ustawa śmieciowa przyniosła zmiany. Miała przynieść pozytywne. Niestety, w Urzędzie Miasta Bochni nowe zasady zbierania śmieci generują duże straty finansowe. Winę ponosi wadliwa umowa, według której miasto płaci za dwa razy więcej śmieci niż w rzeczywistości produkują mieszkańcy miasta.

Niedawna komisja rewizyjna nie mogła się obyć bez dyskusji o nowo wdrożonej ustawie śmieciowej. Niestety to, o czym dyskutowali radni, nie może być podstawą do optymizmu. Okazuje się, że umowa, jaką podpisały władze miasta z firmą wywożącą odpady, naraża budżet Bochni na duże straty.

Dyskusje rozpoczął radny Bogdan Kosturkiewicz, który pytał gdzie zniknęło prawie 4 tys. deklaracji jakie miały wpłynąć do Urzędu dotyczących oddawania odpadów. Ustawa śmieciowa zakładała zadeklarowanie przez wszystkich mieszkańców sposobu oddawania śmieci. Jak do tej pory liczba deklaracji wynosi prawie 19 000 spośród tych mieszkanców, którzy zadeklarowali zbiórkę odpadów w sposób selektywny oraz 6 613 spośród tych, którzy zadeklarowali zbiórkę odpadów komunalnych w sposób nieselektywny. Co dziwi to fakt, że brakuje ponad 4 tysiące mieszkańców. Co się stało z resztą bochnian? – pytał radny Kosturkiewicz.

Z otrzymanej odpowiedzi wynika, że według danych Urzędu Miasta 25 600 osób złożyło deklaracje śmieciowe, jednak ponad 3 tys. mieszkańców nie zamieszkuje Bochni pomimo, że jest tutaj zameldowanych.

Trudno ustalić dokładną liczbę. Cześć mieszkańców składając oświadczenie zaznaczało, że nie zamieszkują Bochni. Część z nich podało adresy część jednak nie. Z podanych adresów wiele z nich są to adresy zagraniczne. 29 700 – tylu jest zameldowanych mieszkańców. Brakuje ok 800 osób. Urząd miasta wysłał 380 wezwań do złożenia deklaracji do tych którzy jeszcze do tej pory tego nie zrobili – tłumaczył jeden z urzędników miejskich.

Jednak z największym zdziwieniem radni dyskutowali nad kwotami, jakie miasto płaci za wywóz odpadów. Radny Cholewa podał wyliczenia, z których wynika, że nowe zasady wywożenia nieczystości przyniosły duże straty dla budżetu miasta. Od mieszkańców zbieramy kwotę 230 tys. za wywóz śmieci, a do zapłacenia mamy 327 tys. Brakuje nam prawie 100 tys. zł miesięcznie – podkreślał radny.

Nawet gdyby te 4 tys. mieszkańców, których brakuje w deklaracjach, było i płaciło to bilans wywozu śmieci będzie ujemny - podkreślał Wojciech Cholewa. Bogdan Kosturkiewicz zaznaczył jednak, że wywóz śmieci nigdy się nie bilansował. Wojciech Cholewa podkreślił jednak, że kiedyś płaciliśmy inne stawki. Obecnie mamy więcej pieniędzy, a pomimo tego się nie bilansujemy. Według radnego bilans jest możliwy.

Podał przykład swojego sąsiada z czteroosobową rodziną, u którego ilość wyrzucanych śmieci wzrosła dwukrotnie, a rachunki za ich wywóz wzrosły czterokrotnie.

Radny Adam Korta zadawał pytania o treść umowy, której radni jeszcze nie znają. Nie wiemy czy kwoty są zryczałtowane czy nie. Nie wiemy ile kosztuje odbiór odpadów selektywnych.
Sam burmistrz przyznał, że małe zróżnicowanie stawek między odpadami selektywnymi a nieselektywnymi doprowadza do tego, że duża grupa osób złożyła deklaracje, że nie będzie segregowała śmieci (w tym sam pan burmistrz, który stwierdził, że się to nie opłaca). Radny sugerował, by bardziej zróżnicować stawki, co mogłoby zrekompensować te straty.

Według radnego zgodnie z nową ustawą koszty wywozu śmieci w gminie mają się bilansować. Co najbardziej dziwi w umowie to fakt, że zadeklarowanych jest 12 tys. ton śmieci, które mają być wywożone z miasta, a miesięcznie faktycznie wywozi się 6,5 tys. ton. Zdziwienie radnych budziła właśnie ta rozbieżność między deklaracją w umowie a rzeczywistością.

Radny Cholewa przypomniał, że do tego, by odpowiednio podpisać umowę i wdrożyć ustawę w życie, powołany został specjalny zespół z koordynatorem.

Nie zbieramy tysiąc ton - tylko w granicach 600 ton. Obecnie śmieci jest trochę więcej, ale jeśli miasto zadeklarowało w umowie większą ilość śmieci do wywiezienia to firma automatycznie podała większe stawki. Oni się bilansują razy dwa – podkreślał radny.

Radny Kosturkiewicz dodał, że za nową ustawą zostały utworzone konsorcja między firmami. Obecnie firma która odpowiedzialna jest za odpady w Bochni składa się z trzech – ponieważ zawarły umowę - w tym jedna z Krakowa, która w ogóle nie wykonuje prac na terenie Bochni. Firmy te działają na zasadzie podwykonawstwa.

Radni jednogłośnie stwierdzili, że podstawą takiego stanu rzeczy jest źle zadeklarowana kwota w umowie i zażądali od władz miasta jej szczegółów, a także dokumentacji wynikającej przygotowania przetargu oraz podania firmy, która rzeczywiście wywozi nieczystości z miasta. Radni poprosili także o obecność na przyszłym posiedzeniu burmistrza miasta oraz jego zastępcy, który był koordynatorem zespołu wdrażającej ustawę w życie.

W skali roku miasto może stracić na śmieciach nawet milion złotych.