Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2018-04-29 21:33:29 przez system

W Lipnicy inscenizowali pacyfikację wsi przez Niemców

W sobotę 28 kwietnia w Lipnicy Murowanej odbyła się inscenizacja przedstawiająca pacyfikację wsi z 1944 roku. Na rynku pojawili się przedstawiciele grup rekonstrukcyjnych poprzebierani za niemieckich żołnierzy.

Dzisiejsza inscenizacja pacyfikacji Lipnicy wpisuje się w 100 letnią rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości. To tutaj w latach 1914/1915 stacjonowały Legiony z samym Józefem Piłsudskim. To stąd wyruszali by walczyć o wolną Polskę i pewno nigdy by nie pomyśleli, że 30 lat później na tym samym rynku o domach z charakterystycznymi podcieniami (jak wspomina jeden z Legionistów) zostanie przeprowadzona pacyfikacja - tymi słowami rozpoczęto inscenizację. * *

Akcję pacyfikacji Lipnicy przeprowadzili Niemcy 29 października 1944 roku. Pacyfikacja była odwetem za precyzyjnie - opracowaną logistycznie i brawurowo przeprowadzoną akcję odbicia 128 więźniów politycznych z więzienia w Nowym Wiśniczu w nocy z 26 na 27 lipca 1944 roku. Plan akcji opracował i przeprowadził dowódca 1 batalionu 12 Pułku Piechoty AK „Wieloryb” porucznik Józef Wieciech ps. „Tamarow” przy współudziale swojego zastępcy Jana Szymańskiego ps. Twardowski. Brawurowe przeprowadzenie ataku nie polegało na krwawej jatce, nie było zabitych, padł zaledwie jeden i to przypadkowy strzał. Zaskoczeni Niemcy nie mając szans skapitulowali. 128 uwolnionych więźniów przyprowadzono do Lipnicy Dolnej i ulokowano w kryjówce w lesie pod Piekarską Górą oraz we wsi Rajbrot. Z wojskowego punktu widzenia akcja na więzienie nabiera dużo większej ceny/wagi gdy weźmie się pod uwagę fakt stacjonowania w tym samym czasie w Wiśniczu sztabu dywizji wermachtu.

Za tę bezbłędną akcję Lipnica ciężko zapłaciła. Był 29 października ‘ 44 roku , wstawał ranek, Lipnica budziła się do życia. A była właśnie niedziela. Z chat zaczęli wychodzić starcy, staruszki i młodzi lipniczanie śpieszący do kościoła. Ciszę niedzielnego poranka zakłócili gestapowcy i Ukraińcy z SS Galizien wjeżdżając z impetem na lipnicki rynek.

Oto jak pacyfikację Lipnicy zapamiętał Julian Wieciech, kombatant AK, brat Józefa Wieciecha „Tamarowa”, który był naocznym świadkiem tamtych wydarzeń. Później został wywieziony do obozu koncentracyjnego, który przeżył.

Żołnierze gestapo wjechawszy do Lipnicy szybko się rozproszyli udając w kierunku najważniejszych lipnickich miejsc: Kościoła , dworu Ledóchowskich i dróg prowadzących do sąsiednich miejscowości Lipnicy Dolnej i do Lipnicy Górnej. Niedzielne nabożeństwo dla księdza i parafian zakończyło się nietypowo - aresztowaniem i wyprowadzeniem na lipnicki rynek, gdzie Niemcy zaczęli przyprowadzać i gromadzić lipniczan pod pretekstem wywózki do pracy przy okopach. W domach w Lipnicy Dolnej Niemcy przeszukiwali gospodarstwa zabierając z każdego po 3 domowników do rzekomej pracy przy okopach. Ludzie szli prowadzeni przez Niemców - nieświadomi tego co za chwilę miało się wydarzyć na rynku. Pod tak zwanym Kółkiem Rolniczym zgrupowano dwie grupy w Lipnicy Dolnej i pytano „Kto tu między nimi jest Rudnik?" Nieświadoma niczego osoba wskazała Rudnika, który był dowódcą oddziału Batalionów Chłopskich.

Gdy Niemcy prowadzili wszystkich wraz z Rudnikiem do rynku brat dowódcy Armii Krajowej Edward Wieciech odwracając uwagę Niemców zeskoczył z mostu i uciekł. Niemcy wprowadzili obie grupy na rynek wyczytując nazwiska tych którzy się nie podporządkowali i nie chodzili do okopów chociaż byli wyznaczeni. Tą grupę wyczytanych odprowadzają na bok. Wśród nich był Julian Wieciech, najmłodszy brat Józefa, dowódcy 1. Batalionu 12. Pułku piechoty AK. W czasie nieuwagi próbował się ukryć obok w piwnicy. Dostrzegł to Niemiec i bijąc go po twarzy odprowadził do grupy. Niemcy drugi raz kolejno legitymują obie grupy, ponieważ dotąd nie znaleźli osób z listy proskrypcyjnej. Podczas powtórnej kontroli odnaleźli dwa nazwiska, dwóch braci Tadeusza i Juliana Wieciechów, członków AK, których odprowadzono na bok pod mur.

Następnie Niemcy przyprowadzili z domów aresztowanego Szymona Sufczyńskiego, Leona Szczerkowskiego, Szymona Pałkę, Michała Piotrowskiego, Romana Stokłosę i Stanisława Piotrowskiego - mieszkańców Lipnicy Murowanej i członków Armii Krajowej i dołączyli ich do wcześniej aresztowanych Wieciechów. W uliczce pokazał się gajowy Zbigniew Wyżykowski, członek AK, który obserwował zajścia na rynku. Podszedł do niego Niemiec, wylegitymował go, po czym gajowy odszedł w głąb ulicy (widocznie Niemiec kazał mu wracać do domu). Po chwili gajowy wrócił jako już sprawdzony. Podchodzą do niego dwaj Niemcy, po ponownej kontroli prowadzą go do grupy oskarżonych. Od Lipnicy Górnej wjechał na koniu dowódca niemiecki (z psem) prowadząc przed sobą dwóch aresztowanych - Ignacego Paprotę i Karola Włodarczyka. Równocześnie drugi Niemiec wprowadził małą grupę ludzi, i dołączył ich do grupy stojącej w rynku, skazując ich do legitymowania. Dowódca niemiecki schodząc z konia ustawił tą dwójkę na skraju rynku krzycząc na nich: „Wy bandital", gdzie jeden z nich był bosy i płakał mając potłuczoną rękę. Niemiec wyciągnął pistolet i bił go po twarzy. Krew trysnęła mu z ust. Zmasakrowana twarz była cała we krwi, wyglądał jak upiór. W tym czasie przyprowadzona grupa szeptem z płaczem mówi: „Niemcy zastrzelili u nas we wsi dwóch partyzantów". Zgromadzeni mieszkańcy na rynku patrząc na barbarzyński wyczyn dowódcy Niemców podnieśli lament i płacz. Wówczas druga grupa Niemców zabrała na furmankę Rudnika i skierowała się w stronę Lipnicy Dolnej żeby przeprowadzić u niego rewizję. Po odjeździe tych Niemców furmankami przyprowadzono z Dworu hrabiego Mieczysława Ledóchowskiego, członka Armii Krajowej, dołączając go do aresztowanych. Po powrocie furmanek z Niemcami i z Rudnikiem z Lipnicy Dolnej, gdzie jak się okazało w czasie rewizji pozabierali na furmanki świnię, paszę, zboże, a nawet chleb ze stołów i wrócili do rynku zabierając wszystkich aresztowanych na te furmanki. Odjechano z nimi w kierunku Bochni.

Po odjeździe aresztowanych pozostałych na rynku ustawiono w czwórki i poprowadzono w kierunku Gosprzydowej, do wykonywania prac w okopach.