Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2012-09-12 19:15:00 przez system

Wyrok sądu w sprawie Joanna Solak vs Starostwo

<html />

W środę 12 września przed Sądem Okręgowym w Tarnowie zakończyła się sprawa z powództwa cywilnego: Joanna Solak kontra Starostwo Powiatowe w Bochni. Była przewodnicząca Rady Powiatu żądała od starostwa odszkodowania pieniężnego, będącego różnicą pomiędzy dietą radnej, a dietą przewodniczącej Rady Powiatu.

/media/data/upload/Wrzesien/2012/IMG_9508.jpg

Odszkodowania żądała za okres bez mała 4 lat, kiedy to z woli Rady przestała sprawować swą początkową funkcję. Joanna Solak tę różnicę wyliczyła na 100 tys. zł. Sędzia I Wydziału Cywilnego nie podzielił jednak jej stanowiska i postanowił powództwo oddalić, mimo że Naczelny Sąd Administracyjny w ubiegłym roku orzekł, iż przewodniczącą odwołano z naruszeniem prawa. Powołał się przy tym na rzadko używany art. 5 Kodeksu Cywilnego: ”Nie można czynić ze swego prawa pożytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony”. Sędzia szczególny nacisk położył na zasady współżycia społecznego.

Uzasadniając, tarnowski sędzia przypomniał, że wprawdzie sesja odwołująca Joannę Solak z funkcji została zwołana nieprawidłowo (przez wiceprzewodniczącego), ale też Powiat działał tu w porozumieniu z prawnikami wojewody.

Wszyscy wiemy, że prawo w Polsce jest niedoskonale, stąd nieraz dochodzi do takich trudnych sytuacji.

Sędzia zauważył, że w całym sporze radnej ze swoją Radą obydwie strony zawiniły, z tym, że wina Joanny Solak jest jego zdaniem – nieproporcjonalnie większa. Przypomniał, że jej obowiązkiem jako przewodniczącej, wynikającym z ustawy samorządowej, było zwołanie nadzwyczajnej sesji w chwili kiedy żądała tego ¼ radnych, a nie zrobiła tego. Według zeznań świadków powołanych przez Starostwo i dokumentacji przedłożonej sądowi, Joanna Solak nie sprawowała swojej funkcji należycie. Miały tego dowodzić np. uwagi radnego Węgrzyna o bałaganie podczas sesji 8 grudnia 2006 roku.

Sędzia nie dał natomiast wiary radnym, którzy składali wyjaśnienia popierające Joannę Solak. Jego zdaniem były zbyt /media/data/upload/Wrzesien/2012/IMG_9511.jpgogólnikowe i niemerytoryczne. W każdym razie nie zgodził się z twierdzeniem (podnoszonym również przez samą Joannę Solak w rozmowie z Czasembochenskim.pl), że za odwołaniem przewodniczącej Rady Powiatu stał spisek, mający na celu wyeliminowanie jej osoby.

Sędzia negatywnie ustosunkował się również do wysokości odszkodowania. Przypomniał, że dieta radnego nie jest tożsama z zarobkami wynikającymi z umowy o pracę, które są podstawą egzystencji. Ale nawet w sytuacji kiedy zwolniona z pracy jest osoba zatrudniona na podstawie umowy, przysługuje jej odszkodowanie jedynie za 3 miesiące.

Sąd uznał jednak, że Joanna Solak nie musi płacić kosztów dodatkowych za postępowanie przed sądem cywilnym.

Joanna Solak decyzję Sądu Okręgowego uznała za rażąco niesprawiedliwą, zwłaszcza wobec wcześniejszego wyroku NSA, mówiącym o naruszeniu prawa w stosunku do jej osoby.

Taki wyrok to wstyd! – stwierdziła. Zapowiedziała też apelację, nawet do Strasbourga.

eb

Dla niezorientowanych, albo dla przypomnienia, zamieszczamy swoiste kalendarium wydarzeń w sporze pomiędzy Joanną Solak a Starostwem Powiatowym:

W wyborach samorządowych 2006 roku Joanna Solak została po raz drugi wybrana radną powiatową. Startowała z listy PiS. W wyniku politycznej umowy wybrano ją na przewodniczącą Rady (dzięki tej umowie starostą mógł zostać Jacek Pająk, w koalicji PO i PiS). Miała wtedy zaledwie 29 lat. Szybko jednak okazało się, że JS nie radzi sobie z tak odpowiedzialną funkcją. Prowadząc obrady wykazała się nieznajomością procedur, pomagać jej musieli bardziej doświadczeni radni. Tej niekompetencji towarzyszyły też kontrowersyjne zachowania i żądania przewodniczącej. W tej sytuacji jej właśni koledzy klubowi uznali, że trzeba ją odwołać z funkcji argumentując że „przewodnicząca wyczerpała możliwości godnego reprezentowania Rady Powiatu oraz sprawnego organizowania jej pracy".

Odwołanie miało się odbyć na najbliższej sesji, jednak przewodnicząca, wiedząc co się święci – zwlekała z jej zwołaniem. W końcu, za radą służb prawnych wojewody, sesję zwołał wiceprzewodniczący Krzysztof Kołodziejczyk. Joanna Solak została odwołana, nowym przewodniczącym wybrano Ryszarda Rozenbajgiera. Rozpoczęło to trwający 4 lata spór sądowy pomiędzy radną a Radą Powiatu, wzbogacony jeszcze o proces cywilny ze starostą Jackiem Pająkiem, który na konferencji prasowej „z całą odpowiedzialnością” określił ją jako osobę „mającą problemy z równowagą psychiczną”. Proces cywilny zakończył się uniewinnieniem starosty, sąd uznał bowiem, że jako osoba publiczna JS musiała się liczyć z krytyką. Tym bardziej, że niekorzystnie oceniali jej zachowania powołani świadkowie.

Równolegle, w kolejnych instancjach toczyła się sprawa przed sądem administracyjnym o naruszenie prawa przy odwołaniu przewodniczącej. Statut bowiem nie przewiduje, aby wiceprzewodniczący mógł zwoływać sesję jeśli nie robi tego przewodniczący. Spór został rozstrzygnięty aż w NSA w Warszawie. Rada Powiatu wystąpiła o kasację wyroku, co też nie przyniosło rezultatu. Tuż przed końcem kadencji starostwo musiało uznać, że przewodnicząca została odwołana z naruszeniem prawa. Na szczęście zgodne z prawem było jednak powołanie Ryszarda Rozenbajgiera. Wszystko to dodawało końcówce poprzedniej kadencji wielkiego dramatyzmu, łącznie z żądaniami JS, aby to ona zwoływała przedostatnią sesję RP kadencji 2006-2010.

Po wyborach w 2010 koalicja PO-PiS utrzymała się u władzy, z Jackiem Pająkiem na stanowisku starosty. Jednak cień sprawy Joanny Solak ciągle unosi się nad pracami Rady Powiatu i całego starostwa do dziś.