"Idealny produkt" niosący niepewne zyski
To już pewne, doradcy finansowi bazowali na nieświadomości klientów. Sprzedając polisy inwestycyjne szturmem podbijali rynek. Niekorzystne oprocentowanie na lokatach dodatkowo kusiło potencjalnych klientów łaknących pewnych zysków. Niestety idealny produkt okazał się być dla wielu przekleństwem. Polisa mająca przynosić pewne zyski była obarczona dużym ryzykiem, a umowy serwowane przez firmy ubezpieczeniowe zawierały niekorzystne zapisy. Sytuacja na pierwszy rzut oka beznadziejna może znaleźć jednak pozytywne rozwiązanie.
Umowa niosąca spore koszty
Ubezpieczenie na życie z funduszem kapitałowym to obecnie najpopularniejsza forma polis inwestycyjnych. Polega na przeznaczeniu części kapitału na ubezpieczenie, a pozostałych środków na inwestycje. Doradcy finansowi sprzedawali ten produkt w dwóch formach. W pierwszej to klient decydował jaka liczba środków jest przeznaczona na inwestycje, a jaka na ubezpieczenie. Natomiast w drugiej opcji układ był narzucony. Towarzystwa ubezpieczeniowe oferowały fundusze, które w perspektywie lat miały generować spore zyski. Niestety tego typu inwestycje są obarczone dużym ryzykiem, o którym klienci nie byli w wielu przypadkach informowani. Polisy były opłacalne jedynie, gdy zawierano umowę na wiele lat. Wcześniejsze rozwiązanie polisy nie gwarantowało żadnych zysków, a jedynie straty.
### Myśleli, że to lokata
Wielu nieświadomych klientów przyznaje, że skusiła się na polisolokatę bo uważała to za lepsze rozwiązanie od lokat. Obecne oprocentowanie serwowane na lokatach nie jest imponujące. Dlatego wizja większego zysku na produktach inwestycyjno-oszczędnościowych skusiła niejednego. Brak znajomości różnić pomiędzy lokatami, a polisolokatami wywołała sporą burzę. Główną zaletą polisolokat był brak 19-procentowego obłożenia podatkiem od dochodów kapitałowych. Brzmi dobrze, jednak od 1 stycznia br. polisolokaty zostały obciążone także podatkiem Belki. Zyski stały się bardzo mgliste, a wieloletni produkt mało opłacalny. Podstawową różnicą w obu produktach jest sposób zawarcia umowy. Umowę na polisolokatę zawieramy z towarzystwem ubezpieczeniowym, a nie bankiem! Nie obejmuje nas w przypadku upadłości gwarancja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Swojej należności możemy dochodzić z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego na dużo gorszych warunkach. Gwarancja obejmuje jedynie połowę ulokowanych środków, nie więcej niż 30 tys. euro. Kolejną różnicą jest czas zawarcia umowy. Lokaty zazwyczaj zawierane są na miesiąc lub kwartał. Polisolokaty na sześć miesięcy do kilku lat. Największą zgrozą są jednak opłaty likwidacyjne, które w przypadku polisolokat potrafią sięgać nawet większości zgromadzonych środków. Wycofanie się z zawartej umowy nie jest proste. Bez pomocy doświadczonej kancelarii prawnej nie obejdzie się. Dlatego zanim podpiszemy jakąkolwiek umowę warto dokładnie rozeznać się w temacie. I nigdy nie zawierzać doradcą finansowym, którym towarzystwa ubezpieczeniowe płacą premie za realizację wyznaczonych planów. Te osoby nie chcą naszego dobra, liczy się dla nich jedynie zysk i dobre statystki.