Ks. Isakowicz krytycznie o europośle i prezydencie
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski upublicznił list jaki wysłał do europosła Pawła Zalewskiego z PO. Wyraża w nim mocny sprzeciw wobec zachowania europosła. Chodzi o niedotrzymanie obietnic jakie ten deklarował zanim objął partyjny fotel współprzewodniczącego Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa.
Wiele słów krytyki padło również pod adresem obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ks. Isakowicz-Zaleski wytyka głowie państwa, że odmówił patronatu nad uroczystościami społecznymi, przygotowanymi przez Rodziny Kresowe, uchylił się na wiosnę br. od osobistej rozmowy z krewnymi ofiar, żadna z Rodzin Kresowych nie została zaproszona na żałobną panichidę w cerkwi w Warszawie, oraz to, że prezydent nie powiedział prawdy o ludobójstwie, a pomnik pod naciskami towarzyszy z PO stanął nie w centrum stolicy, ale na peryferyjnych ogródkach Żoliborza.
Pełna treść listu:
Do Pana Europosła Pawła Zalewskiego
23 lipca 2013 r.
Szanowny Panie Pośle!
Gdy rok temu wiele razy dzwonił Pan do mnie i innych Kresowian, a tuż przed Wigilią przyjechał nawet do mojego domu, to z Pańskich ust usłyszałem wiele obietnic i deklaracji. Były one skierowane do Rodzin Kresowych, które wbrew establishmentowi Trzeciej RP pielęgnują pamięć o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich zbrodniarzy z UPA i SS Galizien. Przyznam się, że w te obietnice przez pewien czas wierzyłem.
Kiedy jednak po swoich licznych zabiegach otrzymał Pan w końcu z nominacji partyjnej fotel współprzewodniczącego Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, to okazało się, że są to tylko „gruszki na wierzbie”. Do Forum weszli bowiem wyłącznie „sami swoi”, bez jednego choćby przedstawiciela Rodzin Kresowych. I to ma być przełom? Z kolei w czerwcu br. zwołane przez Pana spotkanie Forum z Rodzinami Kresowymi zakończyło się fiaskiem, bo z Forum przybyła łaskawie tylko jednak osoba. Aż wstyd pisać o takim postępowaniu.
Miałem tego wszystkiego nie upubliczniać, ale dziś na Pańskiej stronie przeczytałem dwa teksty, w których, wtórując imperium medialnemu Adama Michnika i Związkowi Ukraińców, nie tylko atakuje Pan organizatorów rekonstrukcji historycznej w Radymnie, ale i szarga hasło Rodzin Kresowych „Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary”. Przy tym powołuje się Pan na Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszkę i Krzysztofa Kieślowskiego. Obrzydliwa manipulacja.
W ten sposób staje się Pan nie kreatorem nowych relacji na linii obóz władzy a Rodziny Kresowe, ale politycznym sobowtórem swoich towarzyszy partyjnych. Tak tych dawnych z PiS (Pawła Kowala, Anny Fotygi i Michała Kamińskiego), jak byłych i obecnych z PO (Janusza Palikota, Mirona Sycza i Radosława Sikorskiego).
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że służąc w szeregach PiS nie miał Pan odwagi krytykować publicznie ewidentnych absurdów czynionych przez obóz śp. Prezydenta, Podobnie i obecnie, służąc w szeregach PO, kolejnych absurdów, czynionych przez obóz obecnego Prezydenta.
Nie ma Pan także odwagi protestować w Brukseli przeciwko narastającym na zachodniej Ukrainie fatalnym zjawiskom: faszyzmowi, antysemityzmowi i antypolonizmowi oraz gloryfikacji ludobójców. A milczenie jest wspieraniem zła.
Tej odwagi zabrakło również min. Radosławowi Sikorskiemu. W swoim przemówieniu straszył on posłów którzy chcieli prawdy o ludobójstwie na obywatelach Drugiej RP (w tym też Żydach i sprawiedliwych Ukraińcach). Kilku się wyłamało., ale zabrakło zaledwie dziesięciu sprawiedliwych. Tak jak w Gomorze i Sodomie.
Odwagi zabrakło też prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który nie tylko, że odmówił patronatu nad uroczystościami społecznymi, przygotowanymi przez Rodziny Kresowe, ale i uchylił się na wiosnę br. od osobistej rozmowy z krewnymi ofiar, choć jednocześnie omawiał wszystkie kwestie z Mironem Syczem, synem członka krwawego kurenia UPA „Mesnyki”. Żadna z Rodzin Kresowych nie została także zaproszona na żałobną panichidę w cerkwi w Warszawie, a większość z nich nie otrzymała zaproszenia na odsłonięcia pomnika w dniu 11 lipca br. Przy selekcji zaproszeń zastosowano chyba metody Czesława Kiszczaka, który swego czasu tworzył „konstruktywną opozycję”.
Inna sprawa, że Prezydent RP nie powiedział prawdy o ludobójstwie, a wspomniany pomnik po naciskami Pańskich towarzyszy stanął nie w centrum stolicy, ale na peryferyjnych ogródkach Żoliborza. Z kolei ambasador Ukrainy, w przeciwieństwie do ambasadora Izraela, nie przybył na żadną z uroczystości, a prezydent Janukowycz odmówił przyjazdu do Łucka. Pełna żenada.
Większość przedstawicieli Rodzin Kresowych tę odwagę jednak ma. I tym zasadniczo różnimy się od wielu polityków i tzw. autorytetów moralnych. Proszę przeczytać choćby teksty Ewy Siemaszko, dr Lucyny Kulińskiej, prof. Czesława Partacza czy prof. Bogusława Pazia, a także moje własne, gdy prezydentem był śp. Lech Kaczyński a marszałkiem Sejmu Bronisław Komorowski. Nikt z nas nie bał się wtedy krytykować ani tych dwóch polityków, ani innych, .
Dziś mówimy i piszemy to samo, gdy prezydentem jest Bronisław Komorowski, który nie tak dawno jeszcze twierdził, że „za Wołyń odpowiadają Sowieci”. Dlaczego nasze środowisko, choć było bite po twarzy tak w czasach PRL, jak i Trzeciej RP, tę odwagę wciąż ma? Pomimo bowiem wielu swoich wad, jak i wewnętrznych podziałów, nie jesteśmy kunktatorami i kameleonami politycznymi. Nie mamy też geszeftów ani z ekipą Juszczenki, ani Janukowycza.
W najbliższym czasie odbędzie się kilka kampanii wyborczych, w tym do Europarlamentu. Mam nadzieję, że osoby, które dały się nabrać na wspomniane obietnice, przypomną to Pańskim potencjalnym wyborcom.
I jeszcze jedno. Po powrocie z Radymna zastanawiałem się, czy z okazji przypadającej w przyszłym roku 70. rocznicy ludobójstwa w Małopolsce Wschodniej (w tym też w Korościatynie k. Buczacza, rodzinnej wsi moich dziadków) warto powtórzyć inscenizację, czy nie. Pańskie dwa teksty przekonały mnie, że warto. Jest to jedyny plus jaki mogę zapisać na Pańskie konto.
Z należnym poważaniem
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
członek Komitetu Honorowego Inscenizacji Historycznej w Radymnie