Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Zaginięcie Grażyny Kuliszewskiej w Borzęcinie
Od dwóch tygodni Borzęcin pod Brzeskiem żyje sprawą zaginięcia 34 – latki z tej miejscowości. Grażyna Kuliszewska, pracująca i mieszkająca i wraz z mężem w Londynie, przyjechała do rodziny na Święta. Zaginęła 3 stycznia. Następnego dnia miała odlecieć samolotem na Wyspy.
3 stycznia uśpiła swojego małego synka i wybrała się wieczorem do domu swojego ojca w Borzęcinie. Miała tam spędzić noc. Jednak do ojca nie dotarła. Ślad po niej zaginął.
W poszukiwanie zaginionej oprócz policji, zaangażowanych jest również dwoje jasnowidzów. Oboje twierdzą, że kobieta nie żyje, a jej zwłoki znajdują się w Borzęcinie.
Jednak, jak podał jeden z lokalnych portali, są dowody na to, że ktoś logował się na konto Grażyny Kuliszewskiej na Instagramie w dwa tygodnie po zaginięciu. Czy to była ona?