Kategoria: Region
Opublikowano: 2021-02-20 11:21:05 przez eb

Na Wawel wróciła bezcenna pamiątka

Przyjazne kontakty między narodami owocują w wielu dziedzinach, również w sferze kulrtury i dziedzictwa narodowego. Tak stalo się też w tym miesiącu: do Polski powrociła z Wegier bezcenna zbroja Zygmunta Augusta, wykonana w 1533 roku w pracowni Jörg’a Seusenhofer’a z Innsbrucku.

Zbroję tę zamówił dla młodocianego króla Polski król Czech i Węgier (późniejszy cesarz) Ferdynand I z okazji zaręczyn swojej córki Elżbiety  z Zygmuntem Augustem. (Małżeństwo to nie było szczęśliwe – Elżbieta cierpiała na padaczkę, co budziło wstręt królewskiego małżonka. Zmarła bezpotomnie wskutek ataku epilepsji). Na napierśniku i naramiennikach umieszczono wiązany monogram z liter „E” i „S” (Elisabetha, Sigismundus).

Jeszcze przed drugą wojną światową zbroja znajdowała się w Wiedniu, w cesarskich zbiorach. W wyniku sądu arbitrażowego została niesłusznie przekazana do Muzeum w Budapeszcie, jako domniemana własność króla Węgier Ludwika II Jagiellończyka, poległego w bitwie z Turkami pod Mohaczem w 1526 r.

Zbroja trafiła na Zamek Królewski na Wawelu do Działu Militariów. Do końca lutego można ją podziwiać bezpłatnie.

A jest co! Jest to bowiem prawdziwe arcydzieło sztuki płatnerskiej. Renesansowa zbroja jest upodobniona do ubioru dworskiego. Stalowe płyty wykuto na wzór ubioru wykonanego z miękkiej tkaniny, przeszywanego (nacinanego?) w deseń ukośnej kratownicy wypełnionej czworoliściami. Ta geometryczna dekoracja, dopełniona trawionymi i złoconymi ornamentami roślinnymi, kontrastuje z gładkim, polerowanym tłem.

Na świecie istnieją tylko dwie tego typu zbroje z pierwszej połowy XVI wieku.

Foto: wawel.pl