30 lat temu ukazał się pierwszy podziemny Kurierek
<html />
Zupełnie niezauważona minęła okrągła rocznica ukazania się pierwszego „wojennego” numeru Kurierka-B, pisma podziemnej bocheńskiej Solidarności.
Ukazał się z datą 9 października 1982 r., a więc 10 miesięcy po ogłoszeniu stanu wojennego. Dla obecnych czytelników, przyzwyczajonych do lśniącego, kredowego papieru, wyraźnego druku i bajecznych fotografii tamta gazeta jawi się jak z innej epoki – zamazany, ledwo widoczny druk, byle jaki papier, zero grafiki. A jednak dla wielu ludzi ten pierwszy Kurierek, sygnowany przez tzw. Terenową Komisję Wykonawczą NSZZ „Solidarność, będącą najważniejszą strukturą podziemia w Bochni, miał wartość nie do przecenienia.
Bo dawał nadzieję, podsycał wiarę w ostateczne zwycięstwo i podtrzymywał ducha walki. Ukazywał się przez wszystkie lata stanu wojennego, po jego zniesieniu – praktycznie do końca komunizmu w Polsce. Zdołano wydać ponad 120 numerów pisma. Służbie Bezpieczeństwa nigdy nie udało się wykryć redaktorów, drukarzy, sieci kolportażu pisma.
Ci ludzie byli anonimowi dla PRL-wskich służb specjalnych i takimi samymi pozostali do dzisiaj. Nigdy nie ujawnili swych personaliów. Po 30 latach nadal praktycznie nic o nich nie wiemy. Chodzą zapewne pośród nas, mijamy ich w sklepach, na ulicach, przy ich stanowiskach pracy. Część z nich może jest już na kilkusetzłotowych emeryturach. Nie wypinali piersi na ordery, nie żądali specjalnych przywilejów. Są chodzącym zaprzeczeniem tezy o rzekomym „uwłaszczeniu się” solidarnościowych elit.
Gdyby zapytać ich teraz, po co to robili? popatrzyli by pewnie zdziwieni, wzruszyli ramionami i odpowiedzieli – bo tak trzeba było…
Ludzie „Kurierka” – wielki szacun dla Was!
Foto: Archiwum Bochenskiej Solidarności