"Hańba" na bocheńskim rynku
Na długo chyba zapamięta burmistrz miasta Bochni Stefan Kolawiński dzisiejszy przejazd ok. 30 śmiałków, którzy konno wyruszyli na IV Rajd Konny Szlakiem Ucieczki rtm. Witolda Pileckiego z KL. Auschwitz.
Trasa Rajdu upamiętniająca to wydarzenie jak co roku wiodła z miasta Oświęcim poprzez Alwernie, Piekary, Niepołomice, Bochnię i Nowy Wiśnicz. Są to miejscowości przez które uciekał Witold Pilecki z niemieckiego obozu by ostatecznie znaleźć się w wiśnickiej Koryznówce. Ułani, głównie z Krakowskiego Szwadronu Ułanów im. Józefa Piłsudskiego, do Bochni przybyli ok. godziny 12 i podążając ulicą Campi zatrzymali się przy bocheńskiej Kopalni by odpocząć i gdzie czekała woda dla koni. Niebawem wyruszyli na bocheński rynek gdzie złożyli meldunek burmistrzowi Stefanowi Kolawińskiemu, który pojawił się tam jako jedyny z bocheńskich władz oraz asystowali przy złożeniu kwiatów pod tablicą ku pamięci Rotmistrza na Domu Bochniaków. Na koniec ulicą Kazimierza Wlk. udali się w kierunku Nowego Wiśnicza, gdzie odbyły się dalsze uroczystości, towarzyszące Rajdowi. Wszystko przebiegłoby zgodnie z planem gdyby nie jeden wymowny incydent, który przesądził, że tegoroczny przejazd ułanów IV Rajdem Konnym Szlakiem Ucieczki rtm. Witolda Pileckiego położył się cieniem na naszym mieście, a sam burmistrz chyba na długo go zapamięta.
Komendant Rajdu po złożeniu kwiatów, złożeniu meldunku i oddaniu honorów odniósł się do stojącego na przeciwko burmistrza miasta m.in. tymi słowami: To hańba dla Bochni żeby nie przygotować dla uczestników wody czy poczęstunku. Trzeci dzień jedziemy tutaj w spiekocie.
Po czym trzykrotnie krzyknął: Hańba, hańba, hańba…
Po tym na komendę ułani udali się ul. Kazimierza w kierunku Wiśnicza.
Przypomnijmy, mija właśnie 75 lat od ucieczki Witolda Pileckiego z Auschwitz. Rotmistrz opuścił obóz nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 roku razem z dwoma współwięźniami: Tadeuszem Redzejem i Edwardem Ciesielskim. Dzięki niemu posiadamy obecnie tzw. raporty Pileckiego, które były jednocześnie podsumowaniem działalności polskiego ruchu oporu w Auschwitz, opisują warunki obozowe, są pierwszym źródłem na temat Holokaustu na świecie oraz cennym świadectwem dokumentalnym. Raporty Witolda Pileckiego są o tyle ważne, że zadają kłam propagowanym powszechnie przez środowiska żydowskie oskarżeniom o współudziale Polski w Holokauście Żydów. Jego raporty były podstawą apeli jakie Polskie Państwo Podziemne kierowało do przywódców państw alianckich o pomoc i przeciwdziałanie zagładzie polskich obywateli pochodzenia żydowskiego. Jak wiemy apele te pozostały bez echa podobnie jak i bez echa pozostawały apele do wpływowych i bogatych środowisk Żydów amerykańskich, którzy pozostawili swoich europejskich rodaków na pastwę niemieckiego losu. Teraz jednak domagają się odszkodowań za ich majątek.
I choć przed niegdyś prymitywnym semickim plemieniem żydowskim, które wypasało kozy na stepach w pobliżu Mezopotamii nie mamy żadnego obowiązku się tłumaczyć, to jednak raporty i dokonania Witolda Pileckiego bezlitośnie obnażają żydowskie kłamstwa. I dlatego tym bardziej warto upamiętniać takie rocznice.
Paweł Wieciech