Jerzy Lysy żąda odprawy rentowej od Urzędu Gminy
8 grudnia 2014 roku Jerzy Lysy uroczyście przekazał swoje obowiązki nowo wybranemu wójtowi Markowi Bzdekowi w łapczyckiej świetlicy. Dziś, po z górą trzech latach okazuje się, że nie powinno go tam w ogóle być, ponieważ... miał wtedy zwolnienie lekarskie.
Przed Sądem Okręgowym w Tarnowie toczy się z powództwa Jerzego Lysego proces przeciwko Gminie Bochnia o zapłatę tzw. odprawy rentowej. Przepisy mówią, że odprawa taka – sześciomiesięczne pobory – należy się pracownikowi jeżeli w chwili przechodzenia na rentę jest zatrudniony. W przypadku byłego wójta chodzi o niebagatelną kwotę 75 tys. zł.
Jak powiedziała Czasowi zastępczyni wójta, Ewelina Makowska, zaświadczenie L-4, wystawione Jerzemu Lysemu z datą 1 grudnia 2014 w istocie znalazło się w dokumentach Gminy. Nie zmienia to faktu, że pan Lysy do końca swojej kadencji, to jest do wspomnianego 8 grudnia był czynny zawodowo. Nie tylko był co dzień w Urzędzie, ale też podpisywał gminne dokumenty oraz - listę obecności.
- Swoją aktywnością sam niejako zakwestionował tę orzeczoną w zwolnieniu lekarskim niezdolność do pracy. Jesteśmy przekonani, że wójt Lysy przeszedł na rentę już po utracie stanowiska i będziemy starali się to wykazać przed sądem – powiedziała Ewelina Makowska.
Odchodząc z Urzędu Gminy Jerzy Lysy otrzymał należną odprawę pieniężną w wysokości trzymiesięcznych poborów. Sąd zadecyduje czy dostanie również odprawę rentową.
Następna rozprawa odbędzie się 14 maja.