Małgorzata Szczepara: dwója dla burmistrza na półmetku
<html />
Od Małgorzaty Szczepary otrzymaliśmy list, zaczynający się następująco: „Ponieważ minęła połowa kadencji samorządowej, jako osoba bardzo zainteresowana rozwojem naszego miasta, której nie było dane zrealizować programu mojego ugrupowania Niezależny Komitet Wyborczy, ośmielam się prosić Państwa o zamieszczenie kilku moich refleksji i przemyśleń.
Dwója na połowę kadencji - komentarz nieobiektywny
W związku z upływem połowy kadencji samorządowej, jako odwołana przed blisko rokiem zastępca burmistrza tego miasta, przekazuję Państwu moją nieobiektywną ocenę faktów z ostatnich miesięcy:
-
Bocheńska Strefa Aktywności Gospodarczej, jako bezsprzecznie niezbędna, jest tylko pretekstem dla władz aby nie robić wielu z szeregu istotnych inwestycji dla Bochni. Utworzenie strefy nie daje bowiem gwarancji, że powstaną tu nowe miejsca pracy, gdyż zależy to wyłącznie od koniunktury gospodarczej w kraju. Budowa uzbrojenia strefy za 45 mln zł daje tylko pewność, że środki unijne (27 mln zł) i miejskie (18 mln zł) zostaną wydatkowane. Być może o to tutaj chodzi...
-
Szczytem nieudolności jest wyhamowanie na prawie dwa lata prac związanych z modernizacją Lasku Uzbornia oraz brak postępów w przygotowaniu tzw. „łącznika autostradowego”. Brak jest nawet podstawowej dokumentacji mimo, że autostrada funkcjonuje już od ponad miesiąca,
-
Poważnym błędem był zwrot przyznanej dotacji na przebudowę Rynku (prawie 2 mln zł). Fatalnie tę decyzję odebrali mieszkańcy Bochni, bowiem należało wziąć te pieniądze i wykonać choć podstawowy zakres prac upiększających centrum miasta,
-
Przepadek 1 mln zł dotacji na targowisko wskutek zaniedbań w Urzędzie Miasta (nieprzygotowanie dokumentacji – brak pozwolenia na budowę!) to kolejny przykład bezradności obecnego Burmistrza,
-
Uważam, że miasto posiada odpowiedni mechanizm prawny(akt notarialny) aby od inwestorów Galerii RONDO wyegzekwować przyrzeczone miastu pieniądze. Nie musi być forma ronda - wystarczy modernizacja sygnalizacji plus gotówka do kasy miejskiej na przebudowę istniejących dróg dojazdowych.
Ta sprawa „darowania” przez miasto należności dziwnie przypomina mi sytuację sprzed 6 lat gdy ówczesny burmistrz Cholewa „odpuścił” wykonawcy wadliwie wykonanej kanalizacji na ul. Proszowskiej potężne kary umowne. Zarówno w tamtym jak i w tym przypadku przyznaję rację radnemu Kosturkiewiczowi, który domaga się wyegzekwowania umów, mogących zasilić budżet miasta.
Nie wiem, ale być może chodziło o wprowadzenie w błąd opinii publicznej, jak to miało miejsce ze słynną już kamienicą, której dobrowolne wydanie przez burmistrza Cholewę (pomimo pisemnej umowy z nowym właścicielem) nie dało miastu nawet złotówki! -
Wszyscy widzą, że w Bochni władza tylko administruje lecz sposób zarządzania miastem jest chaotyczny.
„Zdjęcie” połowy środków przeznaczonych na monitoring świadczy o niezdecydowaniu i braku kompetencji w rozeznaniu – czy 1,5 mln zł od samego początku nie było kwotą dwa razy większą niż realna potrzeba? -
Tylko dwie decyzje kadrowe Burmistrz przeforsował z uporem godnym lepszej sprawy - odwołanie mnie z funkcji wiceburmistrza Bochni oraz wyrzucenie Dyrektora MDK Katarzyny Matei pod pretekstem nadużyć (ładowanie telefonu !). Brakło takiej determinacji przy powoływaniu naczelnika Wydziału Architektury, Gospodarki Komunalnej i Inwestycji - tak istotnego dla miasta, czy też utrzymywanie przez 6 miesięcy „bezkrólewia” w MDK.
Wprawdzie wszyscy mówią o braku decyzyjności Burmistrza Kolawińskiego, ale kilka decyzji podjął błyskawicznie: przyjęcie do pracy członków rodzin radnych i ludzi, którzy robili mu kampanię wyborczą – nazwiska wszystkim znane.
Pomimo że moja ocena dotychczasowej kadencji samorządu miasta Bochni nie może być z oczywistych względów obiektywna, to jest ona poparta dokumentami oraz informacjami podanymi przez samego Burmistrza.
Jeżeli ktoś zapytałby mnie jaką cenzurkę wystawiłabym Burmistrzowi Kolawińskiemu minione kilka miesięcy, to rachunek jest prosty: DWÓJA!
Myślę, że większość mieszkańców naszego miasta sądzi podobnie.”