Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2012-09-16 19:22:29 przez system

Nie ma planów na łączenie BZK i RPK

W czasie sierpniowej sesji Rady Miasta doszło do relacjonowanej już dyskusji na temat finansów BZUK i BZK. W jej trakcie burmistrz Stefan Kolawiński zapewnił, że nie myśli o połączeniu Bocheńskiego Zakładu Komunikacji z działającym pod egidą Gminy Bochnia Rejonowym Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym.

Sprawa istnienia dwóch oddzielnych samorządowych przewoźników autobusowych była jedną z ważniejszych w czasie wyścigu o fotel burmistrza Bochni przed dwoma laty. W jej trakcie kandydat Stefan Kolawiński w swej ulotce wyborczej pisał, że będzie wnioskował o scalenie w jeden podmiot miejskich przewoźników. Jego głównym oponentem był ówczesny burmistrz Bogdan Kosturkiewicz, który doprowadził do utworzenia Bocheńskiego Zakładu Komunikacji działającego w ramach BZUK-u.

Dyskusja nad sprawą pojawiła się, kiedy prezes BZUK Sławomir Kołodziej poinformował radnych, że BZK otrzymała w ostatnim roku 700 tys. zł. dotacji z urzędu miasta, dzięki czemu zakończyła rok ze stratą 160 tys. zł. A zatem gdyby dotacja wyniosła 860 tys. zł, miejska komunikacja wyszłaby „na zero”. Liczby te wyraźnie pokazują, że miastu opłaca się utrzymywać własnego przewoźnika, ponieważ w ostatnim roku współpracy z RPK Bochnia dopłaciła do wspólnych przewozów 1,3 mln zł, a po zerwaniu współpracy z RPK może liczyć jeszcze na zyski z dzierżawienia RPK placu, na którym znajduje się jego baza oraz z wykorzystywania miejskich przystanków przez gminnego przewoźnika (choć te dwa ostatnie źródła dochodów ostatnio kwestionowane są przez RPK, o czym już pisaliśmy). Podczas tej dyskusji pojawił się spór o to, czy obecny burmistrz Bochni składał swoim wyborcom obietnicę doprowadzenia do porozumienia z RPK. Stefan Kolawiński zaprzeczył jednak stanowczo, jakoby sprawę przedstawiał jako obietnice wyborczą: *Przypisuje się mi jako obietnicę wyborczą połączenie przedsiębiorstw [BZK i RPK]. Kategorycznie temu zaprzeczam. Mówiłem, że wydaje mi się, że sensownym rozwiązaniem będzie połączenie przedsiębiorstw. Natomiast nigdzie nie zafunkcjonowało to jako obietnica wyborcza. Te informacje, które dziś docierają do mnie z zewnątrz, skłaniają mnie do zajęcia takiego stanowiska. *

To oświadczenie burmistrza spotkało się z komentarzem Bogdana Kosturkiewicza, który stwierdził: Ja do pana burmistrza nie mam pretensji, że pan nie realizuje tego punktu, uważam, że decyzja o scedowaniu roli przewoźnika na BZUK jest jak najbardziej właściwa. Jak zaprezentował pan prezes BZUK, co roku osiągamy z tego tytułu zyski, nie ma więc potrzeby się tłumaczyć. Ważne jest, że można wykazać efekt dodatni. Mamy około 500 tys. zł., a być może nawet 700 tys. zł. zysku na tym, że mamy własną linię komunikacyjną.

Pytanie, czy Stefan Kolawiński pisząc o wnioskowaniu o scalenie w jeden podmiot przewoźników miejskich składał obietnicę wyborczą, nie doczeka się już chyba odpowiedzi. Ale w tym momencie może nie jest ona tak istotna. Najważniejsze wydaje się to, że obecnie za miejską komunikację Bochnia płaci mniej niż kiedyś i że nikt nie chce tej sytuacji zmieniać.

[MK]