Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2012-09-22 08:14:03 przez system

Powiat i miasto jednym głosem o łączniku autostradowym

Burmistrz: nasza koncepcja jest jedyną możliwą do realizacji!

Podczas piątkowej (21 września) sesji Rady Powiatu przewodniczący Rady, Aleksander Rzepecki apelował do mediów o propagowanie idei łącznika autostradowego. – Wiele osób myli łącznik autostradowy z autostradowym zjazdem – powiedział.

/media/data/upload/Wrzesien/2012/wersja pajaka.jpgTaka pomyłka zdarzyła się też radnemu Ludwikowi Węgrzynowi, który w gorącym apelu „za łącznikiem” stwierdził, że jest on sprawą być albo nie być dla Bochni. – Nie łudźmy się, że ktoś będzie w Brzesku zjeżdżał z autostrady po to, żeby dotrzeć stamtąd do naszego miasta. Przytoczył też przykład Wojnicza, który, ominięty w XIX w. przez kolej został zmarginalizowany do poziomu wioski.

Tymczasem zjazd autostradowy Bochnia jest już faktem: trwają bardzo zaawansowane prace nad jego wykonaniem. Łącznik zaś, który ma Bochnię odciążyć od fali zjeżdżających pojazdów i skierować je bezpośrednio na krajową "czwórkę", pozostaje ciągle na papierze.

Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem starosty Jacka Pająka również dlatego, że z koalicji samorządów (województwo, powiat, miasto Bochnia) wyłączył się wójt Gminy Bochnia, niezadowolony z wybrania innej niż jego koncepcji, i wpisana jej do programu strategicznego Komunikacja i Transport Województwa Małopolskiego.

Na sesji starosta dokonał prezentacji na temat połączenia drogowego węzła autostradowego A4-Bochnia z /media/data/upload/Wrzesien/2012/pajak.jpgdrogą krajową nr 4. Skonfrontował przy tym obydwie koncepcje przebiegu tego połączenia: tę „od wójta” i tę, którą miasto i powiat starają się realizować. Była to niewątpliwie odpowiedź na niedawny medialny atak ze strony Jerzego Lysego, który sprawę łącznika skwitował „opowiadaniem dyrdymałów” przez samorządy miejski i powiatowy. Przy okazji stwierdził, że obowiązująca koncepcja łącznika nie zostanie zrealizowana nawet za kilkadziesiąt lat. Jak zapewniają jednak samorządowcy (m.in. Aleksander Rzepecki w odpowiedzi na zapytanie radnej Eugenii Ignacyk) wójt, mimo zaproszeń nie pojawia się na spotkaniach poświęconych tej sprawie.

Tymczasem „wersja powiatowo – miejska” jest już uzgodniona z GDDKiA, PKP i gminą Rzezawa. Opracowane zostało studium techniczno – ekonomiczno - środowiskowe, oraz koncepcja programowo przestrzenna. W tej chwili (pisaliśmy o tym niedawno) oczekuje się na wydanie decyzji środowiskowej.

Nawet gdybyśmy w tej chwili uderzyli się w piersi i powiedzieli: tak, panie wójcie! Miałeś rację! – to całą procedurę należałoby zacząć od początku.

/media/data/upload/Wrzesien/2012/wersja lysego.jpgWszystkie elementy: i względy bezpieczeństwa, i płynności ruchu, i koszty wykupu działek i wreszcie – przebieg łącznika w pobliżu Stalproduktu zdaniem starosty przemawiają za „wersją powiatową”. Minus jest tylko jeden – negatywna opinia gminy Bochnia.

Konkurencyjna idea łącznika ma za to tylko jeden plus: miałaby przebiegać w pobliżu strefy przemysłowej Gminy Bochnia. Tymczasem dziś strefę tę porasta trawa a spodziewane zyski są tylko marzeniami, podczas kiedy Stalprodukt jest firmą realna, największym pracodawcą w powiecie bocheńskim.

Na zakończenie starosta wymienił osoby zaangażowane w budowę łącznika według wybranej wersji: burmistrzów, począwszy od Wojciecha Cholewy i starostów, zaczynając od Ludwika Węgrzyna.

Po drugiej stronie jest samotny jeździec: Jerzy Leon Lysy.

Zaproszony na powiatową sesję burmistrz Stefan Kolawiński dobitnie zaakcentował, że „powiatowa wersja” łącznika /media/data/upload/Wrzesien/2012/kolawinski.jpgjest jedyną nadającą się do realizacji. Jej zaletą jest m.in. poprowadzenie przez „tereny dziewicze, mokradła i bagna” (cytat z J. Lysego} ponieważ taka inwestycje nie generuje kosztów społecznych. Realizacja wersji najprostszej, drogą powiatową wprost do E4 spowoduje nie tylko konieczność licznych wyburzeń, ale też pogorszenie jakości życia okolicznych mieszkańców. Przypomniał, że ok. 150-200 TIR-ów, wyjeżdżających codziennie do- i ze Stalproduktu będzie jeździło ulicami Krzeczowską i Wygodą, o ile zrealizowana zostanie koncepcja wójta.

Burmistrz zaznaczył, że decyzja środowiskowa ma być gotowa najpóźniej w drugim kwartale 2013 r. i po jej uzyskaniu będzie można bezpośrednio przystąpić do realizacji łącznika metodą „zaprojektuj – wybuduj”, o ile będą na to środki. Warto przypomnieć, że 25% inwestycji ma pokryć miasto, 25 – powiat, a 50 - Urząd Marszałkowski. Konieczne jest jednak pozyskanie środków zewnętrznych. Nawet bowiem, gdyby nasze samorządy zrezygnowały z innych inwestycji drogowych, nasze zasoby mogą wykazać się niewystarczające. Szacowany całkowity koszt wybudowania łącznika (łącznie z wykupem gruntów i kosztami odszkodowań) to ok. 100 mln zł.

eb