Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2008-11-08 08:00:09 przez system

Rada Gminy nie zawsze spolegliwa

Bycie radnym Gminy Bochnia to często ciężki kawałek chleba. Zwłaszcza gdy się chce zachować niezależność myślenia. Na ostatniej sesji przekonali się o tym radni reprezentujący Łapczycę. Wójt Jerzy Lysy wystąpił z propozycją podjęcia uchwały o powiększeniu strefy ochronnej wokół zabytkowego kościółka. Idea wydawała się słuszna.

Radny Robert Tynka z Łapczycy Powiększenie tej strefy pozwoliłoby lepiej chronić bezcenną pamiątkę przeszłości, zwłaszcza w perspektywie wybudowania, z dawna zapowiadanej, obwodnicy Łapczycy.

Zanim na sesji dochodzi do głosowania projektu uchwały, radni zapoznają się z problemem w komisjach. Tyczasem wójtowska propozycja powiększenia strefy ochronnej została przedstawiona radnym w ostatniej chwili i w niepełnej formie. Reprezentanci Łapczycy zarządali od Urzędu wydania mapy terenu, która pozwoliłaby zorientować się, jak będzie usytuowana ta strefa. Może to zakrawać na żart, ale Urząd Gminy odmówił wydania takiej mapy. Jak to się mogło stać? Zapyta ktoś. Wszak Rada Gminy jest organem nadrzędnym nad urzędem wójta - czyli organem wykonawczym. Odmowa dostępu do informacji świadczy o tym, że urząd nie jest tego chyba świadomy.

Radny Robert Tynka nie mając szans na dokładne przeanalizowanie propozycji wójta, złożył wniosek o zdjęcie punktuWójt Jerzy Lysy nie jest przwyczajony do sprzeciwu radnych dotyczącego poszerzenia strefy ochronnej z porządku obrad. Rada poparła go niemal jednogłośnie. Trzeba zaznaczyć, że takie przypadki, kiedy radni gminni sprzeciwiają się propozycjom wójta należą do niezwykłych wyjątków. Najczęściej są bardzo spolegliwi i posłusznie podnoszą ręce głosując tak jak wójt oczekuje. Do tej pory jedynym wyjątkiem, który można było traktować jak oszołoma czy czarną owcę, był radny Zbigniew Bachmiński z Cerekwi. To on od początku kadencji sprzeciwiał się ustanowieniu wysokiego limitu na "dostawy" śmieci z gospodarstw domowych, opłatom adiacenckim, podnoszeniu podatków rolnych, odbieraniu radnym diet itp. Ale był w tych działaniach osamotniony. Czyżby wczorajsze wydarzenie na Sesji w Nieszkowicach Małych dawało nadzieję, że w gminie Idzie Nowe i Rada odzyskuje swoją podmiotowość w rozmowach z Urzedem Gminy?

PW