Sielsko na pl. Kingi, mieszkańcy niespokojni

Od wczoraj tak wygląda plac św. Kingi: zamiast sznura samochodów zaparkowanych po lewej stronie i jednostronnego ruchu – leżaki, ławeczki, rośliny w donicach i sztuczna trawa. Jako dodatkowy, barwny element pojawiły się rysunki kredą na asfalcie (na szczęście mieszkańcy Bochni nie musieli w ten sposób protestować przeciwko terroryzmowi).

Wszystko to w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu, do którego Bochnia przystąpiła po raz pierwszy, a który ma nas zachęcić do alternatywnych sposobów poruszania się po mieście. Nie tylko samochód, jednym słowem. A najlepiej – rower.

Do przesiadki na bicykl mają nas zachęcić różne wydarzenia: jazda na tandemie, jazda na tandemie w charakterze niewidomego pasażera, wycieczka do Niepołomic, a także – darmowa kawa serwowana dla pierwszych 100 rowerzystów, którzy zameldują się w ciągu tygodnia w wyznaczonych kawiarniach.

Wszystko to wygląda bardzo sympatycznie. Niestety, właściciele sklepów i warsztatów przy pl. św. Kingi klną w żywy kamień. - Lepiej by się postarali o dodatkowe miejsca parkingowe w mieście! - zauważają. - I tak było trudno zaparkować auto po przyjeździe rano do pracy, a teraz to już jest prawdziwy horror!

Przypominają niedawny spór z Radą Miasta kiedy to właścicieli małych przedsięwzięć przy placu pozbawiono pięciu miejsc parkingowych na rzecz Galerii Bocheńskiej. Teraz zaparkować nie mogą ani sklepikarze ani klienci Galerii. Tymczasem kolorowe leżaczki świecą pustkami, być może wskutek załamania pogody.