Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2021-11-04 10:43:54 przez Czas2012

Wyrok bocheńskiego Sądu uchylony – student niewinny

"Kuriozalny wyrok Pani asesor bocheńskiego sądu" - komentarz zainteresowanego

Zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie w sprawie studenta, który decyzją Sądu Rejonowego w Bochni został obwiniony o brak zakrycia ust – brak tzw. maseczki – kiedy przebywał na terenie Parku Rodzinnego Uzbornia. Sąd w Bochni orzekł, że student popełnił wykroczenie z art. 116§ 1a kw w zw. Sąd w Tarnowie nie podzielił tego zdania.

Sprawa dotyczy rozprawy sądowej z 26 maja kiedy to przed Sąd Rejonowy w Bochni został wezwany dwudziestokilkuletni student, który odmówił przyjęcia mandatu za brak maseczki zakrywającej usta i nos. Do zdarzenia doszło na parkingu przy amfiteatrze w Parku Rodzinnym Uzbornia. Mandatu nie przyjął, gdyż jak mówił, znajdował się na terenie parku, którego w tamtym czasie nie dotyczyły rządowe rozporządzenia przeciwko rozprzestrzenianiu wirusa SARS-COV-2. Policjanci stali jednak przy zdaniu, że plac ten przynależy do ul. Widok, a zatem kara musiała zostać nałożona. O szczegółach tego zajścia można przeczytać TUTAJ

Sąd Rejonowy w Bochni w wyrokiem z dnia 31 maja 2021 r. (sygn. akt II W 165/21) uznał obwinionego za winnego tego, że w czasie wskazanym we wniosku o ukaranie w miejscu ogólnodostępnym, tj. miejscu postoju pojazdów, nie miał zakrytych ust i nosa przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego, za co na mocy art. 116 § la kw wymierzył mu karę grzywny w kwocie 400 złotych, a także zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 160 złotych tytułem zwrotu kosztów sądowych.

Obwiniony złożył od powyższego orzeczenia wywiedzioną osobiście apelację. Apelacja okazała się zasadna i poskutkowała zmianą zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie obwinionego od stawianego mu zarzutu. Sąd Okręgowy w Tarnowie rozważył, co następuje:

[…]Analiza dowodów zawartych w aktach sprawy prowadzi do wniosku, że w sprawie zaktualizowała się negatywna przesłanka procesowa wyrażona w art. 5 ust. 1 pkt 2 kpw - czyn, którego dopuścił się obwiniony, nie zawiera znamion wykroczenia. W toku przeprowadzonego postępowania nie zostało należycie wykazane, aby miejsce w którym doszło do zdarzenia opisanego we wniosku o ukaranie objęte było nakazem zasłaniania ust i nosa zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami. Zarówno bowiem z konsekwentnych depozycji obwinionego, zeznań świadków, jak i z załączonych wyrysów map terenu wynika niezbicie, że do interwencji funkcjonariuszy policji wobec obwinionego Bartosza Pajdaka doszło na terenie działki na której znajduje się Park Uzbornia, to jest na jego terenie. Zgodnie zaś z treścią § 27 ust. 3 pkt 11 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii w brzmieniu obowiązującym na dzień czynu, co bezsporne, nakaz noszenia maseczek ochronnych na terenie parku został wyłączony. Nie zasługuje na podzielenie argumentacja Sądu 1 instancji w zakresie w jakim wyłącza miejsce przeprowadzenia interwencji z zakresu znaczeniowego słowa park. Miejsce to zgodnie z załączonymi do sprawy wyrysami mapy zagospodarowania przestrzennego terenu „Uzbornia", należy do terenu zieleni urządzonej i stanowi część tego parku. Nie ma przy tym znaczenia, że do interwencji doszło przy zlokalizowanych tam miejscach postoju pojazdów, na terenie których zgodnie z przywołanym przepisem Rozporządzenia Rady Ministrów wspomniany nakaz obowiązuje, skoro miejsce to znajduje się bezsprzecznie w obrębie działki na której zlokalizowany jest Park Uzbornia - przeto należy do tego parku. Niepodzielenie zastosowanej przez Sąd Rejonowy w Bochni wykładni doprowadzić więc musiało do konstatacji, że popełniony przez obwinionego czyn nie wyczerpał znamion wykroczenia opisanego w art. 116a kw.[...]

Poprosiliśmy o wypowiedź samego zainteresowanego. Oto jego słowa:

Spodziewałem się takiego lub zbliżonego rozstrzygnięcia. Tarnowski sąd znalazł się pod ścianą. Gdyby bowiem utrzymał w mocy skazujący wyrok sądu w Bochni, całkiem realnymi stałyby się wówczas szanse na kasację do Sądu Najwyższego. A ten - jak twierdzą moi prawnicy - nie pozostawiłby suchej nitki na wyrokach obu sądów. Oznaczałoby to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że w sądzie w Bochni, ale i w Tarnowie zapadają wyroki rażąco naruszające prawo. Takiej plamy na honorze Sąd Okręgowy w Tarnowie najwyraźniej nie chciał ryzykować, dlatego, chcąc nie chcąc, musiał coś zrobić z kuriozalnym - jak trafnie ujął to kiedyś Czasbochenski.pl - wyrokiem z Bochni.

Wszelako - zdaniem moim prawników - tarnowski sąd nie zrobił nawet minimum tego co zrobić należało. Nie zareagował na fundamentalne uchybienie bocheńskiego sądu, jakim było dalsze prowadzenie postępowania pomimo ujawnienia się okoliczności nakazującej jego umorzenie. W ogóle ani jednym zdaniem nie odniósł się do dwu z trzech zarzutów jakie postawiliśmy w apelacji. A szkoda, gdyż jeden z nich dotyczył niekonstytucyjności nakazu zakrywania twarzy. Nie wiemy więc jak na ten problem zapatruje się Sąd Okręgowy w Tarnowie (jak bocheński - wiemy aż za dobrze). W tych sprawach zapadają bowiem w Polsce rozbieżne orzeczenia. Są sędziowie, którzy przedmiotowy zakaz uważają za niekonstytucyjny i odmawiają karania za jego złamanie. I potrafią to w przekonujący sposób uzasadnić. W Internecie można znaleźć takie orzeczenia.

Mnie jednak najbardziej zabolało to, że tarnowski sąd ani jednym zdaniem, ani jednym słowem nie odniósł się do bulwersujących rzeczy jakie działy się zarówno na etapie policyjnym jak i sądowym sprawy.

Przecież ja nie tylko, że padłem ofiarą bezprawnego zamachu funkcjonariuszy na moją wolność osobistą, ale także - być może w odwecie za to, że nie pozwoliłem sobie zarzucić szmaty na twarz - padłem także ofiarą fałszywego oskarżenia. Przypomnę, że oskarżono mnie o przebywanie z odkrytą twarzą na ulicy Widok, podczas gdy mnie tam w ogóle nie było. Ja byłem w Parku Uzbornia, gdzie - odmiennie niż na ulicy Widok - nie obowiązywał taki nakaz.

Na to wszystko czego dopuścili się policjanci są paragrafy i to nie w kodeksie wykroczeń, a w kodeksie karnym, gdyż są to już przestępstwa, a nie wykroczenia.

Podobnie kuriozalny wyrok Pani asesor bocheńskiego sądu poprzedzony został szeregiem popełnionych przez nią uchybień procesowych, wszystkich - a jakże! - działających na moją niekorzyść. Moi prawnicy zastanawiają się teraz czy uchybienia te mogą uzasadniać odpowiedzialność dyscyplinarną.

I sąd w Tarnowie przechodzi nad tym wszystkim do porządku dziennego. Czyżby uważał, że wszystko jest w porządku, że nic się nie stało? Że powinienem skakać z radości, bo ostatecznie nie skazano mnie za coś, za co nikogo skazywać się nie powinno?

Tak więc tylko z pozoru może się wydawać, że jest dobrze. Bo bynajmniej nie jest. Mój ojciec, dobrze pamiętający lata 80-te uważa wręcz, że od jakiegoś czasu żyjemy już w warunkach pełzającego totalitaryzmu, że pod płaszczykiem troski o nasze bezpieczeństwo rządzący konsekwentnie budują struktury państwa policyjnego i jeśli zdecydowanie się temu nie przeciwstawimy, to ani się obejrzymy jak obudzimy się z ręką w nocniku, a konkretnie w czymś na kształt wielkiego obozu koncentracyjnego, gdzie ubrani w mundury z orzełkiem w koronie kapo będą z nami mogli zrobić co tylko im się podoba.

Bartosz Pajdak