Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2021-05-27 11:49:48 przez Czas2012

Sprawa w sądzie o maseczkę - absurdy w jakie wpakował nas rząd

Wczoraj (26.05) przed Sąd Rejonowy w Bochni został wezwany dwudziestokilkuletni student, który odmówił przyjęcia mandatu za brak maseczki zakrywającej usta i nos. Do zdarzenia doszło na parkingu przy amfiteatrze w Parku Rodzinnym Uzbornia. Mandatu nie przyjął, gdyż jak mówił, znajdował się na terenie parku, którego w tamtym czasie nie dotyczyły rządowe rozporządzenia przeciwko rozprzestrzenianiu wirusa SARS-COV-2. Policjanci stoją jednak przy zdaniu, że plac ten przynależy ul. Widok, a zatem kara musiała zostać nałożona.

24 lutego 2021, godziny wieczorne, między 21 a 22
Trzech chłopaków przyjeżdża samochodem do Parku Rodzinnego Uzbornia, bo w czasie pandemii nie ma gdzie wyjść. Parkują w okolicy amfiteatru i idą w kierunku altan, gdzie spędzają jakiś czas. Następnie wracają na parking. Jednemu z nich udaje się wsiąść do auta, dwóch zostaje na chodniku w czasie, kiedy podjeżdża do nich patrol funkcjonariuszy prewencji KPP Bochnia. Jeden z chłopaków zakłada maseczkę w obawie przed Policją, drugi uznaje, że jest to niepotrzebne – przecież są w parku. Między nimi a funkcjonariuszami wywiązuje się dyskusja. Policjanci nakazują zastosowanie się do rządowych rozporządzeń i założenie maseczki, student prosi o dane policjantów (w trakcie procesu mówi, że ci nie mieli imienników), których nie chcą mu udzielić. Chłopak zwraca uwagę na miejsce, gdzie się znajdują – park, późnawe godziny wieczorne, brak innych ludzi wokół, a zatem bezzasadna interwencja. Tłumaczenia nie trafią do policjantów, którzy nakładają nań mandat w wysokości stu złotych. Chłopak odmawia. Sprawa trafia do Sądu Rejonowego.

Wczoraj przed Sąd Rejonowy w Bochni wstawił się wyżej wspomniany chłopak i dwóch funkcjonariuszy Policji, którzy pełnili wtedy służbę. Obwiniony usłyszał zarzut o czyn z art. 116 § 1a kodeksu wykroczeń w związku z § 27 ust. 1 pkt 2a rozporządzenia Rady Ministrów z 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem epidemii.

Student przedstawił swoją wersję wydarzeń, która została już w skrócie opisana, następnie nanosił na mapę punkty związanych ze sprawą okoliczności: zaparkowany samochód, altany, miejsce interwencji Policji. Z jego słów wynika, że na „przywitanie” funkcjonariusze rzucili doń rozkaz: „załóż maseczkę”, której sami nie mieli, kiedy rozpoczynali kontrolę. Dopiero po chwili, gdy zorientowali się czego w zasadzie dotyczy ich interwencja, zakryli usta i nos. Zachowywali się „wulgarnie, czyli szorstko”, odpowiadając na zastrzeżenia chłopaka.

Inny obraz przedstawili policjanci. Jeden z nich zwracał uwagę, że wokół znajdowało się sporo osób mimo późnych godzin, a wszyscy z maseczkami na twarzach. Jedynie obwiniony chłopak nie posiadał zakrytych ust i nosa i nie chciał podporządkować się prośbom policjantów.

Na pytanie Sędziny, czy przedstawiciele KPP Bochnia posiadali maseczki i rękawiczki, jeden z nich potwierdził, że maseczki regulaminowo posiadali, a rękawiczki? - „no co pani, tzn. Wysoki Sądzie, rękawiczek no nie, nie mieliśmy” – a przecież dotykali dowodów osobistych w trakcie legitymowania, narażając się na zakażenie. Jest to istotne o tyle, że to właśnie obawa przed chorobą była według nich powodem interwencji przeprowadzonej na chłopaku bez maski.

Najważniejsze było miejsce wydarzenia, czyli parking w sercu Uzborni, między budynkiem socjalnym a boiskiem do piłki nożnej. Policjanci twierdzili, że plac ten przynależy i jest przedłużeniem ul. Widok, stąd też interwencja miała uzasadnienie, gdyż Park – teren zielony nie objęty rozporządzeniami – znajdował się kilka metrów za plecami chłopaka, o czym świadczy regulamin Parku Uzbornia, który kryją toalety.

Chłopak nie posiadał obrońcy; sam zadawał pytania policjantom, czasem gubił się lub powtarzał, co powodowało słyszalny śmiech jednego z funkcjonariuszy. Fundamentalne pytanie zostało jednak zadane – chłopak prosił, by obaj nanieśli na mapę miejsce przeprowadzonej nań kontroli, czyli parking na Uzborni. Policjanci zarzekali się, że nie są geodetami, przy czym jeden zakreślił krzyżyk po dłuższej chwili, drugi zaś stwierdził: „szczerze mówiąc z geografii byłem kiepski”, nie pozostawiwszy śladu na kartce. Po kolejnych nakłonieniach ze strony obwinionego i Sądu, mówił że stara się wykonywać swoją pracę rzetelnie, bowiem jest policjantem, „a nie geodetą żeby stwierdzać i wytyczać, gdzie są ulice”

Skąd więc tak silne przekonanie o tym, że parking jest przedłużeniem ul. Widok? Nie wiadomo, lecz nasza Redakcja przychodzi z pomocą.

W Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Gminy Miasta Bochnia w ciągu zaledwie kilku kliknięć można odnaleźć działkę o numerze 6658/3. Działka ta posiada blisko 130 tys. m. kw. i jest nią Park Rodzinny Uzbornia. Na stronie Urzędu Miasta zamieszczona jest mapa, która z dokładnością do 0.0001 hektara określa granice poszczególnych gruntów. Skany tej mapy publikujemy u dołu strony. Wydzielony na pomarańczowo obszar to teren Parku Rodzinnego Uzbornia, czerwony punkt to miejsce zdarzenia. Na mapie widać też, gdzie dokładnie kończy się ul. Widok – o 200 metrów od parkingu.

/media/user/images/upload/Maj/Maj 2021/A.JPG
/media/user/images/upload/Maj/Maj 2021/B.jpg
/media/user/images/upload/Maj/Maj 2021/C.jpg

Dla chłopaka sprawa mogła zakończyć się już dziś, jednak wniósł prośbę o dołączenie do materiału dowodowego filmiku z wydarzenia oraz zdjęć wykonywanych w trakcie i po kontroli, które wskazują miejsca zarzucanego mu czynu oraz przebieg interwencji i zachowanie policjantów.

Postępowanie kontynuowane będzie 31 maja. Procesowi jeszcze się przyjrzymy.

DML

Do sprawy noszenia maseczek odnosiliśmy się już niejednokrotnie. Można stwierdzić, że jest to nie tylko absurd ale i skandal jakiego dopuścił się, być może pod naciskiem jakiś międzynarodowych środowisk, rząd. Otóż już średnio rozgarnięty umysłowo człowiek wie, że żadna szmatka na twarzy nie zatrzyma fruwającego w powietrzu wirusa, zwłaszcza, że mamy odsłonięte oczy przez które ten sam wirus wniknie bez najmniejszego problemu, szczególnie przez spojówkę. Po drugie prawne lawirowanie rządu przez brak podstawy prawnej oraz zmieniające się przepisy co do miejsc gdzie jest wymagane, a gdzie nie jest wymagane noszenie maseczek, doprowadziło do tego, że z jednej strony oragany ścigania były najwyraźniej naciskane by na osoby bez maseczek nakładać mandaty, z drugiej po odwołaniu się tych osób do sądów okręgowych osoby takie były uniewinniane. Dopiero w grudniu zeszłego roku rząd uporządkował podstawę prawną. Do tamtego czasu nie było podstawy do wymuszania na ludziach noszenia szmatek na ustach. Materiał o maseczkach zobacz TUTAJ

Wczorajsza sprawa studenta z Bochni, opisana powyżej, jaka rozegrała się przed Sadem Rejonowym przy ul. Kościuszki, jest właśnie przykładem takiego absurdu, kiedy to organy ścigania zostały postawione w mało sensownej sytuacji. Z jednej strony marnowały czas na uganianie się za tymi, którzy nie ulegali rządowej propagandzie, a potem marnowały ten sam czas na niepotrzebnych procesach sądowych. Jak się okazało przez półtora roku wirus i tak zaraził kogo chciał i żadne maseczki nikomu w niczym nie pomogły, a wielu ludziom utrudniły tylko życie.

Redakcja

Zobacz także:

6 sędziów (!), wydano 5 wyroków - 50 + czyli … DOBRA ZMIANA PO BOCHEŃSKU

Nowy Ład - na czym będzie polegał?