Kategoria: Kultura
Opublikowano: 2009-01-28 06:38:38 przez system

"Ta wredna Armia Krajowa!"

W ocenie niektórych zjawisk jesteśmy jednomyślni. No, prawie jednomyślni, jak przekonali się wczoraj goście bocheńskiej biblioteki, którzy przyszli na promocję książki Zbigniewa Siudaka pod nieco górnolotnym tytułem: ?Powstań Polsko. Skrusz kajdany. Z dziejów bocheńskiej konspiracji niepodległościowej 1939 ? 1945?.

Jej autor jest jednym z ostatnich, żyjących żołnierzy Armii Krajowej, działających na naszym terenie. Ten były konspirator, więzień Polski Ludowej, potem — inżynier architekt jest dziś prezesem Oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK w Bochni. A przy tym — chodzącą kopalnią wiedzy o historii Państwa Podziemnego.

W powszechnej ocenie casus Armii Krajowej jest przykładem wspaniałej walki Polaków z niemieckim okupantem. Tym wspanialszej, że przecież tak nierównej w kraju zgniecionym przez gąsienicę hitlerowskiego czołgu. Do AK wstępowało się spontanicznie, bez rachub, bez kalkulacji, a jedynym bodźcem była niezgoda na zniewolenie. Tysiące młodych i bardzo młodych ludzi złożyło się na największą, podziemną armię na świecie w czasach II wojny światowej. To prawdy, wydawałoby się oczywiste i nie wymagające dyskusji.

Jakież było więc zdumienie uczestników wczorajszego spotkania, gdy jeden z słuchaczy wystąpił z pozycji tych co swego czasu wieszali plakaty: "AK — zapluty karzeł reakcji!" Trzeba przyznać, że pytania tego "historyka — amatora" bardzo ożywiły wczorajsze spotkanie! Salwą śmiechu przyjęła sala na przykład wątpliwość tego pana: w jakim kraju naprawdę powstała AK? Czekaliśmy niecierpliwie aż nas oświeci, że w tym samym, który później walczył z biedną Polską Ludową za pomocą stonki.

— A co by było, gdyby po wojnie wasza formacja została przy władzy? Ja panu powiem co by było — ja byłbym parobkiem!

To znowu wywołało wesołość. Daremnie dyrektorka Dorota Rzepka prosiła aby wrócić do tematu bocheńskiej konspiracji. Ideowy Przeciwnik AK wytrwale starał się dowieść, że konspiratorzy ani o jeden dzień nie skrócili wojny, że Powstanie Warszawskie było niepotrzebne, że akowcy odpowiedzialni byli za pacyfikację wielu wsi.

Z wielką godnością Zbigniew Siudak odpierał te zarzuty, starał się spokojnie odpowiedzieć nawet na najbardziej "tendencyjne" pytania. Nie sposób się nadziwić ile hartu ducha, a przy tym — żywej inteligencji i kultury tkwi w tym niewysokim, szczupłym, starszym panu. Człowieku, który tyle w życiu przeszedł. Cienka książeczka o bocheńskiej konspiracji jest tych doświadczeń owocem. Miejmy nadzieje, że nie ostatnim, sam autor bowiem zapowiadał inne jeszcze na ten temat opracowania.
"Powstań Polsko. Skrusz kajdany. Z dziejów bocheńskiej konspiracji niepodległościowej 1939 — 1945" została wydana pod koniec ubiegłego roku przez bocheńską oficynę ZW Graf.

eb