Kategoria: Przewodnik krajoznawczy
Opublikowano: 2012-03-07 23:22:09 przez system

Nad wielką rzeką Rabą (II)

Jesteśmy już w Mikluszowicach, wsi której wiek zapisany w kronikach poprzedziło znacznie wcześniejsze osadnictwo potwierdzone archeologicznie. Mikluszowice pojawiają się już w źródłach pisanych w XII w. jako wieś, którą uposażono tynieckich benedyktynów.

O parafii w Mikluszowicach wspominają też wykazy świętopietrza z roku 1325. Kolejna znamienna data to rok 1373, królowa wdowa Elżbieta nadała wówczas wsi prawo niemieckie. Do końca XV w. wieś należała do dóbr szlacheckich, zaś później weszła w skład królewszczyzny niepołomickiej. Nazwa wsi jest nazwą osobową i wywodzi się od imienia Miklusz, spolszczonego z łacińskiego Nicolaus.

Miejscem wyjątkowym w Mikluszowicach, które jest bezpośrednim celem naszej wycieczki, jest niezwykły w formie i egzotyczny jak na tę okolicę rozległy, wysoki na 7 metrów piaszczysty pagór zwany Górą św. Jana. Ma on kształt owalny zbliżony do koła o rozciągłości na dłuższej osi wynoszącej około 75 m. Z południowej strony wzgórza, gdzie płynie Raba wzgórze opada stromo ku rzece, pozostałe zbocza są łagodne. Tak niezwykłe, można by rzec osobliwe w płaskodennej okolicy wzgórze, wywołuje zrozumiałe zainteresowanie nie tylko środowisk naukowych, każdy turysta widząc go zadziwi się jego istnieniem.

Na pierwszy rzut oka, wzgórze kojarzyć się może z wczesnośredniowiecznym grodem obronnym; badania archeologiczne nie potwierdziły jak na razie istnienia tu osady, mimo licznych znalezisk z czasów trwania tu starego osadnictwa (X – XIII w.). Mimo to można domniemywać, iż wzgórze zatrzymało w swoim wnętrzu niejedną jeszcze tajemnicę. W 1880 r. wykopano na terenie wsi kilka urn z prochami, a badania archeologiczne potwierdziły istnienie tu cmentarzyska ciałopalnego z epoki łużyckiej.

Wydaje się, iż tajemniczy kopiec jest fragmentem większej formy terenowej, stanowiącej niegdyś piaszczystą wydmę powstałą wskutek procesów fluwioglacjalnych u czoła lodowca. Rozciąga się ona od strony zachodniej, z obszaru Puszczy Niepołomickiej, a kończy stromym obcięciem przez rzeką Rabę od wschodu. Niegdyś koryto Raby przecinało tę wydmę w innym miejscu niż obecnie, biegło między kościołem, a cmentarzem. W wyniku tej zmiany powstał unikalny pagór meandrowy, ukształtowany wtórnie w swoisty kopiec przez powstałe w jego obrębie osadnictwo.

Najważniejszymi budowlami, które stawiano na wzgórzu były jak dotąd kościoły, w sumie było ich trzy (w: XII w., XV w. i XVII w.) ponadto drewniana kaplica, cmentarz, a także figura św. Jana Nepomucena, broniąca wsi od powodzi. Było to zatem miejsce o szczególnym wydźwięku sakralnym. Te budowle i miejsca stanęły tu nieprzypadkowo, było to w zasadzie jedyne miejsce leżące poza zasięgiem wezbrań Raby, a tym samym bezpieczne od powodzi. We wczesnym okresie osadniczym, przedchrześcijańskim, był tu jak głoszą legendy obiekt kultu pogańskiego bożka Miklosa czy może też Miklusza, w każdym razie od jego imienia tradycja miejscowa wywodzi obecną nazwę wsi. Nawiązaniem do tej tradycji jest coroczny obrzęd Nocy Świętojańskiej i wianki puszczane na Rabie.

Pozostańmy jeszcze na chwilę w tym tajemniczym kręgu legend i spróbujmy przy pomocy jednej z nich, odnieść się do tajemniczej nazwy wzgórza – Góra św. Jana. Niezwykłym bohaterem owej romantycznej legendy jest kościelny dzwon. Opowieść powstała, gdy na jeden z kolejnych mikluszowickich kościołów wciągano okazały dzwon nazwany przez miejscowego proboszcza imieniem „Mikołaj”. Gdy rozkołysany dzwon wydał swe pierwsze dźwięki, ułożyły się one ku zaskoczeniu zebranych w słowa: „Jam jest Jan”, „Jam jest Jan” itd. Powtarzał to tylekroć, ile razy pociągano za sznur, bowiem dzwon trwał w uporze do imienia przez się nadanego. Dzwon ostatecznie nie mogąc zaakceptować narzucanego mu nazwania, zerwał się z jarzma i utonął w nurtach Raby. Do dziś słychać w noc świętojańską jego żałosne tony „Jam jest Jan”, „Jam jest Jan”.
]Konserwator zabytków uznając istniejące, przebadane ślady osadnicze, nadał wzgórzu status zabytku nieruchomego, wpisując go do rejestru jako: „Osada obronna?, wczesnośredniowieczna (XI – XIV)”. Dominantą wzgórza jest niezwykła, wiekowa, wielopienna (7 pni) lipa ocieniająca sporą część wzniesienia. Tak jak tajemniczy pagór stał się zabytkiem historycznym, tak okazała lipa uznana została za pomnik przyrody, tworząc pospołu atrakcyjny zespół kulturowy. Pagór, od strony drogi przebiegającej jego północnym podnóżem, ogrodzony jest oryginalnym wiklinowym płotem, w jego ciągu stoją też tablice informacyjne. To niezwykłe lokalne dziedzictwo objęte zostało (2005 r.) specyficzną formą opieki i prezentacji zarazem, stało się bowiem jednym z obiektów bocheńskiej sieci Ekomuzeów pod nazwą: Ekomuzeum – Góra św. Jana w Mikluszowicach. Ciekawa i wartościowa inicjatywa.

Zauroczeni Górą św. Jana poświęćmy jeszcze trochę czasu by nawiedzić czwarty z kolei kościół w Mikluszowicach, który stanął już w innym miejscu niż poprzednie, może bardziej szczęśliwym. Kościół p.w. św. Jana został wybudowany w latach 1859 – 1864, mieści w sobie elementy barokowe i formy eklektyczne. We wnętrzu znajduje się ciekawa figurka Chrystusa Zmartwychwstałego z XVI w. przypisywana szkole Wita Stwosza.

Na cmentarzu parafialnym (przy drodze do Bochni) znajduje się kolejna kwatera wojenna w tym regionie, jest to cmentarz nr 323 wybudowany dla poległych w początkowym okresie I wojny światowej żołnierzy austriackich. Cmentarz ma kształt wydłużonego prostokąta ograniczonego podwójnym ciągiem stalowych rur i betonowych słupków, bramę wejściową zamyka łańcuch. Tylną część cmentarza tworzy betonowy mur z krzyżem pośrodku, po bokach towarzyszą mu krzyże mniejsze. Mogiły żołnierskie oznaczone są kutymi krzyżami listwowymi. Jest też tu jedna mogiła oficera Armii Czerwonej poległego pod koniec II wojny światowej.

Łatwo zauważyć, że dolina Raby i nurt tej rzeki nie kończy się w Mikluszowicach, lecz pora teraz na rowerową wycieczkę. Pod tą niesamowitą Górą św. Jana, zaczyna się i kończy zarazem ciekawa pętla szlaku rowerowego zwącego się „Szlakiem Świętojańskim”. Jego tablice i znaki poprowadzą nas teraz w dół Raby, przez obszar gminy Drwinia, do bieńkowskiego dworu, a wokół bocheńskiego „Texasu”. Warto zwrócić także uwagę na tkwiące przy drogach w tym rejonie przydrożne sacrum - urokliwe kapliczki i figury.

Długość wytyczonego szlaku rowerowego: Mikluszowice – Wyżyce – Bieńkowice – Wola Drwińska – Drwinia – Dziewin – Gawłówek – Mikluszowice wynosi około 12 km. Nasza wycieczka zbliża się do końca i właśnie teraz nie może zabraknąć wizyty nad Rabę, do spinającego dwa brzegi rzeki wiszącego mostu. Rzeka płynie tu niespiesznym nurtem, zanurzona głęboko w zieleń łąk, wypełniających zalewaną okresowo przestrzeń ściśniętą linią dwubrzeżnych wałów. Zmierza świadomie do matki polskich rzek, Wisły. To właśnie ta rzeka przyciągnęła do siebie ludzi, a ci z kolei w mozolnym trudzie tworzyli dziedzictwo kulturowe swych małych ojczyzn, rzeka była dla nich wyznacznikiem codziennej tożsamości, my zaś - widzowie podążaliśmy ich śladem.

Czesław Anioł