Kategoria: Edukacja
Opublikowano: 2021-02-26 13:06:44 przez Czas2012

Edukacja: Koszmarny efekt zdalnego nauczania

Nasze dzieci toną w ciszy – Karolina Mazurek

Niedługo minie rok od kiedy polskie dzieci uczą się w zdalnej szkole. Z pozoru sytuacja jest opanowana, uczniowie mają dostęp do edukacji, siedzą w domach, jest dobrze. Jednak każdy, kto w jakiś sposób jest związany ze szkolnictwem, wie że to pozorny spokój. Pod tą gładką powierzchnią kryje się efekt zdalnego nauczania – dramat tysięcy dzieci w naszym kraju - pisze pani Karolina Mazurek na blogu zuch.media. Jej diagnoza nauczania zdalnego dotyczy sytuacji chyba każdej wirtualnej szkoły w tym i naszych bocheńskich.

Ich sytuacja kojarzy mi się z wakacyjnym ostrzeżeniem przed cichym utonięciem - kontynuuje pani Karolina. Zazwyczaj osoby, które toną nie krzyczą dramatycznie i nie wołają o pomoc. W ciszy znikają pod wodą. Nasze dzieci też znikają. We własnych pokojach, w sieci. Toną powoli i w ciszy. Skąd tak dramatyczne porównanie? Postaram się krótko uzasadnić.

W lutym 2020 roku średnia ilość godzin spędzanych przez dzieci i młodzież (10-18 lat) przed ekranem wynosiła 5 godzin. W maju 2020 roku było to już średnio 9 godzin, ale 32% badanych spędzało przed komputerem więcej niż 10 godzin dziennie! (dane pochodzą z RAPORT 2020 ETAT W SIECI FEZiP

Rozumiecie? To praktycznie cały dzień, jeśli odejmiemy czas na posiłki, toaletę i sen. Ich życie zostało ograniczone do siedzenia przed ekranem. Bez ruchu fizycznego, bez aktywności intelektualnej, bez czytania i pisania. Wszystko to w okresie intensywnego rozwoju ciała i mózgu.

Jak to wpływa na ich funkcjonowanie?

Pierwszy z brzegu przykład to odpoczynek: pod wpływem przebodźcowienia ekranami i związanej z nim dużej ilości niebieskiego światła (zaburza wydzielanie melatoniny) 51% nastolatków ma poważne problemy ze snem. Część z nich dosłownie traci przytomność o 2 w nocy przeglądając wiadomości na telefonie.

Nie potrafią już normalnie położyć się do łóżka, a ich sen jest totalnie zaburzony. I nie mówię tu o jednostkach, mówimy dzisiaj o ogromnej ilości młodych ludzi. Dochodzą do tego problemy z koncentracją, drażliwość, stany depresyjne i wiele innych trudności związanych z całodniowym siedzeniem przed komputerem oraz izolacją społeczną.

Po co chodzimy do szkoły?

Chodzenie do szkoły oznacza fizyczne przemieszczanie się z miejsca na miejsce, rozmowy i interakcję fizyczną w klasie, relacje społeczne i wiele innych rzeczy, wokół których nastolatki budują swój świat. Można wyjść z domu, spotkać się z rówieśnikami, pogadać o nauczycielach, poznać kogoś z kim będzie się chodzić, popłakać z przyjaciółką.

Przypomnijcie sobie jak to było, gdy się miało naście lat, jakie to było dla nas wtedy ważne. I wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień ten świat się skończył. Ktoś powie zapewne: „Oj tam, oj tam. Przecież to nie koniec świata. Później nadrobią. Ludzie dorośli mają większe problemy”. Tylko tego czasu nie da się nadrobić.

11 czy 18 lat mamy w życiu tylko raz

Tylko raz jesteśmy w piątej klasie podstawówki czy drugiej klasie liceum. I tego czasu nie da się tak po prostu cofnąć do stanu przed. Oni tracą coś już nieodwracalnie.

Czy to wina nowych technologii?

Całość tekstu można przeczytać na stronie zuch.media – czytaj TUTAJ

Prawie dokładnie te same zjawiska dotyczą młodzieży w Bochni i zapewne uczniów w każdej polskiej wirtualnej szkole, co potwierdzają sygnały i wypowiedzi bocheńskich nauczycieli i pań pedagog pracujących w bocheńskich szkołach. O czym już niedługo napiszemy.

PW