Kategoria: Kultura
Opublikowano: 2012-05-30 08:01:37 przez system

Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty

Promocja książki o artyście w bocheńskiej bibliotece

  • Tajemnica, tęsknota, subtelność – tak o Marku Grechucie i jego twórczości po latach powiedział nadworny tekściarz artysty, Leszek Aleksander Moczulski. A dowiedzieliśmy się tego na spotkaniu z żoną Grechuty, Danutą w bocheńskiej bibliotece.

/media/data/upload/Maj/Maj 2012/2grechuta.jpgPani Grechutowej towarzyszył Jakub Baran, dziennikarz i prezenter, który przeprowadził z nią wywiad – rzekę. Przybrał ten wywiad formę książki, bogato ilustrowanej nigdzie dotąd niepublikowanymi zdjęciami, a zatytułowanej "Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty".

Ile prawdy jest w słowach poety o krakowskim bardzie lat 60 i 70 najlepiej pamiętają ci, których liryczne piękno tej muzyki uderzyło w tamtym czasie jak obuchem! Była to twórczość niezywkła, bo przypadającą na czasy królowania big-bitu, kiedy to muzyka była tym lepsza im głośniejsza i bardziej natarczywa. Jak zauważył jeden z wielbicieli Marka na wczorajszym spotkaniu, Grechuta nie musiał śpiewać głośno bo… umiał śpiewać. Na polskim rynku, zdominowanym przez Niemena, Czerwone Gitary czy Brekaut subtelna linia melodyczna i poetyckie słowa piosenek zespołu Anawa były pełnym zaskoczeniem./media/data/upload/Maj/Maj 2012/IMG_7680.jpg Od razu też zyskały sobie całe rzesze miłośników, a zwłaszcza – miłośniczek ślicznego cherubinka, jakim był młody Marek. Młodsze pisały do niego na bileciku: „Jesteś boski!”, starsze zaś pragnęłyby go schrupać.

/media/data/upload/Maj/Maj 2012/IMG_7683.jpgKsiążka tandemu Danuta Grechuta – Jakub Baran nie epatuje, jak wiele innych tego rodzaju, skandalami i odsłanianiem tajemnic alkowy. Jak zauważyła Anna Stolarczyk z wypożyczalni dla dorosłych w naszej bibliotece, jest napisana z wielką kulturą i taktem. Bodaj największą „tajemnicą alkowy” jest w niej opowieść o tym, że słowa „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy” pochodzą od pani Danuty, która w zaciszu domowym w ten sposób próbowała leczyć depresję męża. On to później ubrał w poetyckie wersy i muzykę aby stworzyć przebój, nucony po dziś dzień przez wielbicieli Marka.

Żona Marka Grechuty okazała się osobą ciepłą, przystępną i bezpretensjonalną. Te cechy osobowości zapewne zadecydowały, że małżeństwo Grechutów, w tak nietypowy dla artystycznego światka sposób, przetrwało 36 lat. Warto dziś sięgnąć po jej książkę, będącą kopalnią faktów i anegdot nieznanych szerszej publiczności. A przy okazji – jest to też nostalgiczny powrót do czasów głębokiego PRL-u, pięknych, bo wtedy byliśmy młodzi.

eb