Kategoria: Kultura
Opublikowano: 2014-06-02 00:38:30 przez system

Tak się bawi, tak się bawi BOCHNIA!

Tegoroczna edycja Rodzinnego Festynu Parafialnego, zorganizowanego na terenie Szkoły Podstawowej Nr 2 w niedzielę 1 czerwca, przejdzie na pewno do historii. Raz z powodu jubileuszu – to już piętnasty raz parafia św. Mikołaja w tak szczególny sposób obchodzi święto dzieci. Dwa – poprzez zmianę formuły, która udała się wyśmienicie. Tytułowe zawołanie powtarzało się co chwilę, zupełnie zresztą słusznie.

Nowego ducha w Parafiadę tchnął ks. Antoni Mulka. Odszedł od utartych schematów, gdzie widzowie był tylko biernymi uczestnikami widowiska, na rzecz zabawy interaktywnej. Stąd niezliczona ilość konkursów i skeczów, w których uczestniczyła publiczność – ta mała i całkiem duża. Były bitwy na balony, przeciąganie liny, układanie puzzli… na ścianie budynku szkoły, wspólne tańce i śpiewy. Okazuje się, że można wciągnąć w podrygi podobno nieruchawych bochnian.

Druga zmiana, wprowadzona w tym roku, także była rewolucyjna. Jak zwykle ufundowano wiele nagród, dodajmy – bogatych. Jednak wygrać je można było w inny sposób niż dotychczas. Do tej pory kupowało się los, który wygrywał albo nie. Teraz, by wygrać jedną z licznych nagród należało pobrać kupon konkursowy i ostemplować go potwierdzeniem udziału we wspomnianych konkursach. Wszystko było punktowane i zwyciężał ten, kto zdobył największą ilość punktów, w domyśle – najbardziej się starał. Zrezygnowano z udziału drogich zawodowych zespołów, które zastąpiły lokalni wykonawcy – głownie dzieci. Wykonawców było całe mnóstwo, poziom ich twórczości był różny, ale przecież liczyło się zaangażowanie i chęć.

Atrakcje były na scenie, ale i poza nią. Jak zwykle były płatne, ale i cała masa bezpłatnych. Furorę robili strażacy-ochotnicy z Gdowa, u których dzieciaki mogły spróbować sił we własnoręcznych gaszeniu „pożaru” sikawką, ale i przejechać się mini wozem pożarniczym. Były też i prawdziwe, podstawione przez bocheńskich strażaków. Swoje pojazdy udostępnili również policjanci i pracownicy pogotowia. Pyszny (bezpłatny!) bigos wydawali „Najemnicy bocheńscy”, którzy jak zawsze przygotowali małą ekspozycję broni partyzanckiej. Można było dać upust swym zamiłowaniom plastycznym, zdobiąc twarz lub… mur graffiti własnego pomysłu.

Organizatorzy pomyśleli o połączeniu przyjemnego z pożytecznym. W budynku szkoły urzędowali lekarze-interniści – Anna Kosturek i Marek Kania, u których można było zasięgnąć zdrowotnej porady, a w namiotach dyżurowali pracownicy bocheńskiego szpitala, którzy wykonywali pomiary ciśnienia, badania na zawartość cukru czy obliczanie wskaźnika prawidłowej masy ciała.

Jak co roku finałem Parafiady jest losowanie nagród. Jak już wspomnieliśmy, w tym roku nie wygrywał szczęśliwy los, ale wysiłek, włożony w uczestnictwo w rozmaitych konkursach. Najbardziej pomógł Agnieszce Szczupak z Jodłówki, która wygrała nagrodę główną – skuter. Były i inne, również cenne – kilka tabletów, kino domowe, telewizor, rodzinny karnet na pobyt w kopalni, smartfon – że wymienimy te najbardziej cenne.

Piętnasta Parafiada odeszła do historii, ale zrobiła to w wielkim stylu.