Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2014-08-20 20:30:13 przez system

BKS nie dostanie dodatkowej dotacji od miasta

Podczas sierpniowego posiedzenia komisji oświaty, wychowania, sportu i turystyki w bocheńskim magistracie, którego gośćmi byli przedstawiciele Bocheńskiego Klubu Sportowego z jej prezesem Marcinem Krokoszem na czele dyskutowano o złej sytuacji finansowej klubu. Według słów zastępcy burmistrza Bochni Tomasza Przybyło oraz skarbnik urzędu miasta Grażyny Zioło BKS nie ma co liczyć na dodatkową dotację, która pozwoliłaby chociaż trochę polepszyć sytuację klubu znajdującego się przy ulicy Parkowej.

  • W Bochni zapanowała klęska, jeżeli chodzi o działalność sportową. Tego jeszcze w historii Bochni nie było, żeby Bochnia grała z Borkiem, Rzezawą itd. Każdy burmistrz popierał co roku, od wielu lat tą działalność. W tej chwili doszło do katastrofy* – mówił jeden z reprezentujących Bocheński Klub Sportowy gość sierpniowej komisji.

Według radnego Jana Balickiego problem dotacji klubu jest parokrotnie złożony. Po pierwsze problemem jest kwestia dotowania sportu i ogólnej opieki nad młodzieżą, która ten sport uprawia. Po drugie pewnej kultury i tradycji, która w przypadku tego klubu trwa już 90 lat. Po trzecie swego rodzaju moralnym zobowiązaniem miasta za to, że kiedyś przejęło majątek klubu po to, żeby zapewnić mu egzystencję.

Jak podczas posiedzenia zaznaczył Jan Balicki w poprzednich latach klub otrzymywał od miasta dotacje w wysokości 400 tys. zł. W roku ubiegłym dotacja ta wynosiła 140 tys. zł., a w tym roku tylko 100 tys. zł.

Każdy patrzący na to logicznie ma świadomość, że jeśli nagle w ciągu trzech lat wysokość środków maleje prawie 4-krotnie to w pewnym momencie zakres tej działalności musi ulec pogorszeniu. Zdaje sobie sprawę, że kasa miasta nie jest studnią bez dna, ale wydaje mi się, że jest to sytuacja związana z wyższą koniecznością. Jeżeli są to koszty niezwiązane z wynagradzaniem piłkarzy czy jakimiś tam rozbuchanymi wydatkami tylko są to koszty opłat sędziów, przejazdów na mecze to uważam, że wsparcie drużyny piłkarskiej na poziomie przynajmniej tej ligi, w której grają jest w pewnym sensie częścią działalności usługowo-kulturalno-sportowej miasta. Tak jak dotujemy basen, muzeum czy bibliotekę powinniśmy również BKS – zaznaczył radny.

Obecnie na Bocheński Klub Sportowy składają się dwie drużyny juniorów – młodszych oraz starszych, a także zespół seniorów.

Są trzy drużyny, które muszą regularnie grać, trenować i pociągają za to odpowiednie koszty – mówił prezes BKS-u dodając, że sytuacja jest dramatyczna i z braku środków podjęta została decyzja o rezygnacji z pierwszego meczu sezonu.

Michał Krokosz przedstawił również podczas komisji informacje o kosztach związanych z funkcjonowaniem klubu w pierwszym półroczu 2014 roku. W sumie koszty te wyniosły 130 tys. zł. Zostały one pokryte dzięki 100 tys. zł. dotacji z urzędu miasta, środkom własnym w wysokości 15 tys. zł., a także z innych źródeł takich jak dotacje od sponsorów, z biletów meczowych czy składek członkowskich.

Na koszty funkcjonowania klubu składają się opłaty na sędziów, badania lekarskie, opłaty licencyjne czy startowe. Kolejne koszty to przewóz zawodników, a także zakup sprzętu sportowego oraz wynagrodzenie dla trenerów. Warto również w tym miejscu zaznaczyć, że na koszty klubu nie składają się pensje dla członków zarządu klubu, którzy swoją pracę wykonują charytatywnie.

Jeżeli chodzi o juniorów młodszych i starszych to muszą jeździć autobusem. Ja też szukałem oszczędności i stwierdziłem, że będziemy jeździć własnymi samochodami. Nie wygląda jednak to poważnie i profesjonalnie, jeżeli drużyna z Bochni jeździ na mecze swoimi samochodami. Kolejna rzecz to płace trenerów. Inne koszty to zakup sprzętu sportowego. Każda piłka to koszt w wysokości 100 zł., ja potrzebuje 30, to jest już 3 tys. zł. Kwestia butów: 150 zł. za buty - 60 zawodników już są koszty. To są podstawowe koszty, a żeby coś było lepiej to nie ukrywam, że musimy szukać sponsorów. To jest na tyle żeby przeżyć – zwrócił uwagę prezes Bocheńskiego Klubu Sportowego Michał Krokosz.

Według obliczeń na drugą cześć roku koszty funkcjonowania BKS-u wyniosą około 87 tys. zł. Część tych pieniędzy znajdziemy z biletów i innych rzeczy, ale bez wsparcia miasta nie będziemy funkcjonowali – mówił prezes klubu z ulicy Parkowej.

Skarbnik urzędu miasta Grażyna Zioło w jasny sposób podczas posiedzenia zaznaczyła, że nie znajdą się pieniądze na dotacje, dlatego że w regulaminie, jest napisane wyraźnie, że stowarzyszenie na cel, na który złożyło wniosek dostaje pieniądze tylko raz w roku.

Zastępca burmistrza Bochni Tomasz Przybyło zaznaczył natomiast, że piłka nożna jest najbardziej popularną dyscypliną sportu w Polsce, na świecie, ale chyba nie w Bochni.

Ja nie wiem ile kibiców chodzi na BKS, ale mam świadomość ile kibiców chodzi na piłkę halową, siatkówkę czy piłkę ręczną. I nie wiem czy nie są to wartości dużo wyższe niż liczba kibiców, która przychodzi na stadion przy ulicy Parkowej. Tym bardziej, że drużyny z dyscyplin tych, które wymieniłem grają w wyższych klasach rozgrywkowych niż BKS – powiedział Tomasz Przybyło.

Z zastępcą burmistrza nie zgodził się Michał Krokosz, który stwierdził, że nie ma możliwości porównania ze sobą różnych sportów i zespołów, które reprezentują Bochnię w różnych klasach rozgrywkowych.

Załamuje mnie nieznajomość rzeczy, jeżeli chodzi o sport w Bochni, jeżeli chodzi o porównywanie piłki nożnej III ligi z II ligą siatkówki czy piłki ręcznej. Dzisiaj nie trenując, nie grając, mając jakieś tam drobne pieniądz możemy grać w II lidze siatkówki czy w I lidze futsalu. Żeby dojść do III ligi w piłce nożnej trawistej trzeba przejść pięć klas rozgrywkowych – zaznaczył prezes Bocheńskiego Klubu Sportowego dodając, że *działamy charytatywnie. Jako zarząd nie bierzemy żadnych pieniędzy. Ja się boję, że my stracimy wole działania społecznego. Jeżeli dzisiaj klub upadnie to za 2-3 lata się on nie odrodzi. *

Co dalej będzie z Bocheńskim Klubem Sportowym? Jaka jest przyszłość klubu, jeśli w ogóle możemy mówić o przyszłości? Temat BKS-u zapewne w najbliższym czasie będzie jeszcze często poruszany w urzędniczych salach. I jak to zwykle w życiu bywa wszystko pokaże czas…