Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2022-03-18 20:05:22 przez Czas2012

O co chodzi z rzeźbą św. Kingi?

Komisja Rewizyjna Gminy Miasta Bochnia przyjrzy się sprawie zlecenia na wykonanie rzeźby „Pierścień św. Kingi”. Początkowo kwota jej wykonania miała wynieść 400 tys. zł, niemniej jak się okazało na lutowej sesji Rady Miasta, cena ta wzrosła do 540 tys. zł, a o zmianach nie powiadomiono członków samorządu. Projekt nie znalazł się również w sprawozdaniach burmistrza.

W grudniu ubiegłego roku pojawiła się informacja o zleceniu na wykonanie rzeźby pod nazwą „Pierścień św. Kingi”, która miała zostać odsłonięta w ramach Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Prace tą mieli odsłonić prezydenci Polski i Węgier – Andrzej Duda i János Áder. Obchody zaplanowano na 16-23 marca 2022 roku, jednak ze względu na konflikt w Ukrainie święto odwołano, a rzeźbę już można oglądać w tzw. Poczekalni przy ul. Solnej.

Gdy w grudniu pojawiła się informacja o planach magistratu względem statuy św. Kingi, spotkało się to z niemałym zaskoczeniem opinii publicznej a nawet Komisji Kultury, o czym świadczy stenogram spotkania z pracy członków komisji. Co prawda znana była wizualizacja projektu oraz koszty z nim związane, bowiem te musiały zostać zawarte w projekcie budżetu na 2022 roku, niemniej resztę skrywała mgiełka tajemnicy.

Początkowo Urząd Miasta wstrzymywał się z podaniem nazwiska autora, o czym świadczy chociażby korespondencja z Andrzejem Koprowskim, którą Czasbocheński.pl prowadził 8 stycznia - „Nie ma jeszcze żadnych rozstrzygnięć oprócz pomysłu i wstępnego projektu. Poinformujemy media gdy będą ustalone konkrety” – odpowiadał rzecznik magistratu.

Z informacji, które otrzymaliśmy, autorem rzeźby miał być Czesław Dźwigaj, lecz wtedy nie otrzymaliśmy potwierdzenia dla tej wiadomości, mimo prób nawiązania kontaktu z artystą.

Finalnie odpowiedzi na pytanie kto jest autorem rzeźby udzielił burmistrz Stefan Kolawiński w czasie ostatniej sesji Rady Miasta 24 lutego. Oczywiście, autorem jak już wiemy, jest Czesław Dźwigaj, niemniej nie jest jasne z jakich przyczyn jego nazwisko nie pojawiało się w oficjalnych informacjach.

W mediach społecznościowych mieszkańcy Bochni wykazują, że realizacja pomnika rozpoczęła się zanim temat pojawił się w wiadomości ogółu, natomiast wtedy, gdy radni przegłosowywali uchwałę budżetową, forma odlewowa była już gotowa. Tym bardziej zatem dziwi fakt, że burmistrz nie informował Rady o przygotowaniach w formie sprawozdań. Na to uwagę zwrócił radny Jerzy Lysy z klubu Bocheńskiej Wspólnoty Samorządowej, podając w wątpliwość sam proces zamawiania rzeźby bez konkursu, czy przetargu. Również kwestia podniesionych kosztów realizacji projektu stawiała kolejne pytania – przypomnijmy, że początkowo kwota, za jaką miała zostać wykonana rzeźba, obejmowała 400 tys. zł, lecz jak się okazuje będzie ona wyższa o 140 tys. zł.

Jak twierdzi Stefan Kolawiński – „zamówienie to zostało złożone zgodnie z prawem – prawo o zamówieniach publicznych – zamówienie tego typu nie wymaga przeprowadzenia procedury wyłaniającej wykonawcy według takiej standardowej procedury, [gdyż jest to – przyp. red.] zamówienie o wartości artystycznej, która będzie wykraczała zdecydowanie ponad nasze pokolenie i naszych następców”. Mimo usilnych próśb burmistrza, by to właśnie „tą miarą traktować tę sprawę”, Jerzy Lysy nie krył oburzenia, nazywając rzecz „skandalem” oraz podkreślając, że nie w Bochni „nie ma pieniędzy na drobne, ważne rzeczy”, podczas gdy miasto decyduje się na stawianie pomników. Przewodniczący Rady Bogdan Kosturkiewicz apelował, by sprawą zajęła się Komisja Rewizyjna, a na wyniki ich pracy z pewnością poczekamy przynajmniej do kolejnej sesji Rady Miasta.

Kwestią sporną pozostaje także lokalizacja i data odsłonięcia rzeźby. Poczekalnia przy ul. Solnej jest działką prywatną o charakterze usługowym. Co prawda Wydział Promocji gwarantuje, że koszt wynajmu miejsca pod postument jest symboliczny, niemniej jednak nie jest to działka we własności miasta, co może grozić w przyszłości przeniesieniem pomnika i kosztami, jakie to za sobą niesie.

Dodatkowo ciekawą sprawą jest sam fakt odsłonięcia rzeźby. Czasbocheński ponownie zapytał Andrzeja Koprowskiego – inspektor Wydziału Promocji i Rozwoju Miasta, który odpowiada za kontakt z mediami w bocheńskim magistracie – o statuę, datę jej odsłonienia oraz o to, czy w perspektywie odwołania Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej zaplanowane wydarzenie będzie miało miejsce. 14 marca otrzymaliśmy poniższą informację:

Wykonanie rzeźby zostało zlecone a prace są zaawansowane, więc odwołanie jej wykonania nie wchodzi w grę. Jej ukończenie jest »na dniach«. Nie zapadła jeszcze decyzja, kiedy będzie jej posadowienie, ponieważ sytuacja na Ukrainie jest nie do przewidzenia, a tak jak stwierdził Burmistrz Kolawiński, obecny czas nie jest czasem do świętowania. Będziemy Państwa informować, czy rzeźba będzie czekać na odsłonięcie - tak jak zaplanowano – przez Prezydentów Polski i Węgier, czy też odsłonimy ją sami. Decyzje jeszcze nie zapadły.
Jak już wiemy posadowienie i odsłonięcie rzeźby miało miejsce dzień później, 15 marca. W wydarzeniu brali udział m.in. burmistrz Stefan Kolawiński, Czesław Dźwigaj oraz Tomasz Ryncarz z Wydziału Promocji i Rozwoju Miasta.

DML
Foto: Łukasz Chojecki