Otwarcie wyrobu autostradopodobnego już blisko
Zapowiadane na początek grudnia otwarcie 57-kilometrowego odcinka autostrady A4 pomiędzy Szarowem a Tarnowem, na trasie którego znajduje się nasze miasto, powinno być okazją do fety, bo otwiera Bochni prawdziwe „okno na świat”, jednak wymowa faktów każe zachować powściągliwość w wyrażaniu uczuć.
Po tym, jak Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie wydał zgodę na użytkowanie 13-kilometrowego odcinka pomiędzy Wierzchosławicami i węzłem Krzyż k. Tarnowa i realne stało się wydanie analogicznych pozwoleń na dwa pozostałe odcinki: Szarów – Brzesko (23 km) i Brzesko – Wierzchosławice (21 km) do końca listopada, rzeczywiście kierowcom przybędzie spory odcinek autostrady. Czy jednak na pewno i czy wszystkim?
Główny inwestor, czyli GDDKiA dąży do tego, by trasa była dostępna dla kierowców od razu w całości, pomimo iż środkowy jej fragment, od Brzeska do Wierzchosławic, wciąż będzie w budowie. W związku z tym ruch już od węzła „Bochnia” do Wierzchosławic będzie się odbywać jedną nitką w obie strony. W wielu miejscach będzie tam obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h (sic!)
Nie koniec na tym. Wiadomo powszechnie, że żadne miasto na tym odcinku (a więc Bochnia, Brzesko i Tarnów) nie ma na chwilę obecną skomunikowanego zjazdu z autostrady z drogą krajową Nr 4 poprzez odrębne łączniki, zatem zjazd w tych miastach spowoduje „wbicie” się w wąską i tak już mocno zatłoczoną sieć dróg miejskich. Poradzono sobie z tym w ten sposób, ze na zjazdach z autostrady na drogi lokalne w tych trzech miastach zostaną wprowadzone ograniczenia dla samochodów ciężarowych – już od 10 ton.
Co to oznacza dla samej Bochni i jej mieszkańców? Praktycznie otwarcie autostrady nic nie zmieni, bo cały sznur samochodów ciężarowych będzie z niej zjeżdżał, jak do tej pory, już w Szarowie i kierował się na wschód przez krajową „czwórkę”, a więc Łapczycę i obwodnicę Bochni. W drugą stronę będzie tak samo - tylko w odwrotnej kolejności.
Skorzystają(?) więc jedynie kierowcy samochodów osobowych, bo autostradą dojadą do samego Tarnowa (wlokąc się między Bochnią a Wierzchosławicami 50 km/h), ale i tak będą musieli z niej tam zjechać i kontynuować podróż „czwórką” – i potrwa to nie wiadomo jak długo, bo o perypetiach przy budowie odcinka Tarnów-Dębica pisaliśmy niedawno.
Mamy więc za blisko 2 mld złotych coś, co nawet najwięksi optymiści z trudem nazywają „autostradą”, która miała być szumnie w całości otwarta na Euro 2012, a nikt dzisiaj z całą pewnością nie określi, kiedy tak naprawdę zostanie w 100% ukończona.
I jak tu nie spuentować nieśmiertelnym cytatem z kultowego „Misia”, oddającym sedno rzeczy: "To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!"