Ruch Obrony Granic – czego dotyczyła pikieta w Bochni? Protest PiS przeciwko samemu sobie
W sobotę (13.09) w całym kraju odbyły sie protesty przeciw sprowadzaniu do Polski nielegalnych imigrantów. Od godz. 10.00 pod pomnikiem Leopolda Okulickiego trwała pikieta zorganizowana przez Ruch Obrony Granic. Na placu pojawiło się ok. 80 osób, głównie związanych z lokalnymi strukturami Prawa i Sprawiedliwości oraz Gazety Polskiej, nie tylko z Bochni. Głównym celem pikiety był głośny protest przeciwko poważnym zagrożeniom powodowanym przez politykę Niemiec i Unii Europejskiej którym obecnie muszą stawić czoła Polacy.
Ruch Obrony Granic (ROG) to ogólnopolska inicjatywa społeczna powołana przez Roberta Bąkiewicza, której celem jest obrona Polski przed masową imigracją i zagrożeniami z nią związanymi. Chodzi nie tylko o ochronę granic, ale również o obronę tożsamości narodowej, kultury i wspólnoty społecznej poprzez wywieranie presji na terenie całej Polski.
ROG sprzeciwia się planom, które mogłyby prowadzić do przymusowego osiedlania migrantów w Polsce i zmiany struktury naszego społeczeństwa. Ruch ma za zadanie budować świadomość społeczną, organizować obywateli oraz wywierać wpływ na politykę państwa, zawsze w sposób zgodny z prawem i w duchu patriotyzmu - jak można przeczytać na stronie ROG.
Podczas pikiety głośne wystąpienia miało dwóch przedstawicieli ROB, którzy przedstawiali argumenty przeciwko planowanej masowej imigracji jaka ma w najbliższych miesiącach pojawić się w Polsce.
Przypomnijmy w ramach europejskiego Paktu Migracyjnego, w Polsce ma powstać 49 Centrów Integracji Cudzoziemców. W Polsce ma pojawić nadmiar nielegalnych kolorowych przybyszów, którzy za aprobatą państw zachodnich tam przybyli (głownie do Francji, Niemiec, Włoch, państw Beneluxu czy Szwecji). Kraje te nie mogąc sobie poradzić z ich nadmiarem chcą ich wypchnąć do Polski. Patrząc na bardzo wysoki wskaźnik przestępczości kreowany przez kolorowych imigrantów możemy się spodziewać tego samego w Polsce. Przykłady morderstwa studentki w toruńskim parku są już tego pierwszym zwiastunem. Masowa imigracja, różnorodność kulturowa i wymieszanie społeczeństw powoduje również rozkład społeczności lokalnych, wzajemną nieufność i poczucie ciągłego zagrożenia i wyobcowania z własnego środowiska. Są to już dawno zaobserwowane zjawiska w takich krajach jak Wielka Brytania, Francja czy Szwecja. Przykłady takich właśnie zjawisk dostarczyli przemawiający na wiecu postronni ludzie, którzy mieli okazję pracować w tych krajach przez kilka lat. Wieczorami tamtejsze dzielnice pustoszeją, a wielu ludzi paraliżuje strach przed wychodzeniem. W Polsce nie ma jeszcze obaw przed przebywaniem na ulicach czy klubach nawet do późnych godzin.
Na pikiecie pojawiła się także Barbara Nowacka (PiS) – była minister edukacji, która wyraziła krytykę wprowadzanej właśnie do szkół tzw. edukacji zdrowotnej. Pod tą nazwą środowiska dewiantów i ludzi mających problem z identyfikacją płciową chcą wprowadzać programy deprawujące młodzież i dzieci oraz treści przedstawiające dewiacje jako normę. Barbara Nowacka oraz prowadzący pikietę głośno protestowali przeciwko takim programom w szkole. Wiele uwagi poświęcono również obronie rodziny.
Skandowano m.in. hasła: "Tu jest Polska nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera".
Głos zabrał również Ireneusz Sobas, bocheński radny, aktywny działacz Prawa i Sprawiedliwości. Wyjaśnił na czym polega zagrożenie dosłownej likwidacji polskiego rolnictwa jeśli Unia Europejska podpisze umowę z państwami Mercosur. (To regionalny blok gospodarczo-polityczny państw Ameryki Południowej, mający na celu stworzenie wspólnego rynku). Unia, w zamian za dostawy taniej i nie podlegającej unijnym wymogom jakościowym produktom rolnym z tych państw (m.in. mięsa czy zboża) mogłaby w zamian wysyłać na tamte rynki produkty przemysłowe. Oznacza to zalanie rynku , w tym i rynku polskiego, tanią, niskiej jakości żywnością. Polscy rolnicy ponoszący wysokie koszty dostosowań do unijnych norm, nie będą mieli szans konkurować z produktami z Ameryki Południowej.
Protestowano również przeciw polityce tzw. Zielonego Ładu. To idea szaleńców, manipulatorów, po części popierana także przez pewne kręgi przemysłu elektrycznego (rynek samochodów elektrycznych, produkcja wiatraków czy fotowoltaika), która pod pretekstem ograniczenia produkcji CO2 i mniemanego ratowania planety pozwala nakładać na gospodarkę oraz na obywateli bardzo wysokie podatki tzw. ETS. Podatek ten został już wprowadzony w Polsce i nałożony na zakłady energetyczne. W niedługiej perspektywie jest wprowadzenie tego podatku ponownie (ETS2) na większą liczbę zakładów już nie tylko energetycznych. Wysokie koszty jakie poniesie polska gospodarka doprowadzi ją do zupełnej niekonkurencyjności i na skraj bankructwa.
To co najbardziej dziwi to fakt obecności na pikiecie działaczy i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, którzy praktycznie zdominowali wydarzenie. Ludzie ci najwyraźniej nie widzą efektu przyczyna-skutek swoich działań. To przecież partia Prawo i Sprawiedliwość, prowadzone przez niegdyś Lecha Kaczyńskiego i obecnie Jarosława Kaczyńskiego razem z Donaldem Tuskiem i środowiskami komunistów, razem wprowadzali nas do Unii Europejskiej. To lider PiS Lech Kaczyński ratyfikował Traktat Lizboński czym pozbawił Polskę suwerenności decyzyjnej. Obecnie to Komisje Europejskie zarządzają dużymi obszarami polskiej polityki społecznej i gospodarczej, a Polacy nie mogą się temu skutecznie przeciwstawić gdyż dyrektywy unijne traktowane są w Polsce jako obowiązujące prawo. PiS – jak już kiedyś pisaliśmy – próbuje gasić stodołę, którą sam podpalał. Czy więc Ci ludzie są wiarygodni w tym co robią i mówią? Czy naprawdę różnią się tak bardzo od Platformy Obywatelskiej? (czytaj więcej TUTAJ).
Jarosław Kaczyński, który wyraża stanowisko mówiące, że „chcemy być w Unii ale suwerenni” albo nie ma pojęcia jak działa Unia i tym samym należałby do ludzi całkowicie niemądrych (o co trudno go posadzić) albo bezczelnie manipuluje ludźmi twierdząc, że bycie suwerennym w Unii jest możliwe. Nie jest możliwe. Wielka Brytania pozostała suwerenna – wychodząc z Unii.
Paweł Wieciech