Kategoria: Dowiedz się jak to działa
Opublikowano: 2025-01-12 16:48:03 przez Czas2012

Unia: dlaczego waluta euro jest dla Polski szkodliwa - poznaj powody

Unia Europejska od samego początku była i jest narzędziem politycznym i ekonomicznym. Narzędzie to najlepiej działa dla Niemiec. Po wielu latach zacieśniania integracji między coraz większą liczbą państw europejskich Unia Europejska zaczęła funkcjonować w 1993 roku po podpisaniu Traktatu z Maastricht. Miała być wspólnotą krajów europejskich korzystających głównie na zniesieniu granic i otwartości rynku wewnętrznego. Unia okazała się jednak działać korzystnie dla nielicznych krajów. Najkorzystniej wychodzą na Unii Niemcy. Dzieje się tak m.in. dzięki walucie euro.

Jak waluta euro niszczy finanse krajów członkowskich?
Bardzo dobrym przykładem obrazującym jak wspólny rynek i waluta euro degraduje finanse państw członkowskich z jednej strony, a z drugiej działa korzystnie na gospodarkę Niemiec jest waluta euro. Niemcy mając najpotężniejszą gospodarkę w Europie i jedną z najbardziej rozwiniętych na świecie, sprzedają w państwach Unii bardzo duże ilości różnych towarów, od samochodów czy chemii, po ubrania czy sprzęt AGD. Zakup przez Włocha czy Hiszpana niemieckiego samochodu czy jakiegokolwiek niemieckiego produktu za walutę euro powoduje, że właściciele kupionych niemieckich towarów zarobione euro swobodnie wywożą z krajów członkowskich i mogą nimi dysponować gdziekolwiek w strefie euro, najczęściej pieniądze te wywożone są do Berlina. Inaczej sprawy się mają gdy niemiecki produkt kupuje osoba z kraju gdzie waluta euro nie obowiązuje. W takim przypadku właściciel niemieckiej marki zarobioną walutę może wydać praktycznie tylko w kraju gdzie sprzedają się jego produkty. Poza nim jest ona bezużyteczna. By móc ją wywieźć do Berlina musi zamienić lokalną walutę w kantorze na euro. Efekt takich transakcji jest taki, że w krajach gdzie nie obowiązuje euro rodzima waluta zostaje na rynku. Nie jest wywożona z kraju gdyż musi zostać wymieniona na euro. W krajach strefy euro Niemcy, sprzedając dużą liczbę towarów, notorycznie wywożą zarobione euro (nie muszą ich zamieniać na lokalną walutę), tym samym pozbawiając te rynki gotówki. Działają jak walutowy odkurzacz. Biedniejsze od Niemiec czy Francji kraje unii walutowej jak Litwa, Chorwacja, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja czy inne cierpią z tego powodu na notoryczny brak gotówki na rynku. Ratunkiem dla tych krajów jest albo dodruk albo pożyczki. Każda z tych opcji jest szkodliwa gospodarczo i generuje inflację.

Dokładnie w taki sam scenariusz wpadłaby Polska przyjmując tą niekorzystną walutę. Nie tylko wzrosłyby ceny ale mając na uwadze jak bardzo polski rynek zalany jest niemieckimi towarami od razu odczulibyśmy brak gotówki na naszym rynku, a tym samym uruchomienie działań takich jak dodruk pieniądza czy kolejne już pożyczki obciążające nasz budżet. To wszystko są czynniki powodujące inflację. A jak bolesne są skutki inflacji spowodowanej nieodpowiedzialną i księżycową polityką ekonomiczną ostatnich lat odczuwamy obecnie cały czas z niedowierzaniem obserwując wzrastające systematycznie rachunki i ceny w sklepach. Waluta euro jeszcze bardziej spotęgowałaby efekt wyciągania nam pieniędzy z portfela. Waluta euro to scenariusz niebezpieczny i niekorzystny dla Polaków i naszego kraju.

Drugi powód dla którego euro działa na korzyść Niemiec to korzystny kurs euro w stosunku do byłej marki. Dlatego Niemcy zrobią wszystko by walutę tę utrzymać i rozszerzyć na inne kraje. Posiadanie potężnej gospodarki i produktów wysokiej jakości, cenionych w świecie, doprowadzało do tego, że marka niemiecka (zanim jeszcze nastało euro) była walutą bardzo drogą. To znowu nie sprzyjało eksportowi gdyż powodowało, że niemieckie towary były dla zagranicznych klientów bardzo drogie. Kurs waluty euro jest jednak liczony jako średnia walut unijnych. Jest wiec niższy od kursu jaki miała marka niemiecka i to powoduje, że niemieckie towary są tańsze za granicą. To wpływa korzystnie na Niemiecki eksport i Niemcy będą bardzo pilnować by się to nie zmieniło, szczególnie teraz w dobie kryzysu ich gospodarki.

Jest jeszcze trzecia rzecz która powoduje, że Polska powinna być trzymana od tej waluty jak najdalej. Jest nią konkurencyjność do amerykańskiego dolara. Nie ma żadnych złudzeń, że amerykanie nie pozwolą i nigdy w historii nie pozwalali by jakaś inna waluta zagroziła im na rynku. Boleśnie odczuł to Kadafi chcący obalić dolara i wprowadzać w Afryce złotego dinara. Boleśnie odczuł to Husajn chcący zrezygnować z tzw. petrodolara. Dla obydwu z nich to odczucie okazało się śmiertelne. Pierwszą walutą zagrażającą obecnie amerykańskiej walucie nie jest chiński jen. Ten, choć należy obecnie do potężnej gospodarki chińskiej, jest walutą tylko lokalną tzn. można za niego kupić towary tylko w Chinach. Drugą walutą, poza dolarem, którą można płacić w rozrachunkach międzynarodowych i w kilku krajach jest euro. Euro to konkurencja dolara. Amerykanie zdają sobie z tego sprawę i wcześniej czy później może dość do prób zdyskredytowania i zwalczania waluty unijnej. Polska w strefie euro od razu więc weszłaby w strefę zagrożoną potencjalnymi atakami ze strony USA. Skala negatywnego efektu takiej walutowej wojny między Unią a USA jest trudna do przewidzenia. Nie mamy żadnego interesu by poprzez przyjęcie euro, do niczego nam niepotrzebnego, narażać się na obecność w zagrożonej wojną walutową strefie euro.

Niezależna waluta to także ważny oręż oraz symbol samodzielności czy suwerenności danego kraju (choć suwerenność w dużym stopniu została nam już zabrana w wielu dziedzinach). Euro pozbawiłoby nas elastyczności finansowej i samodzielności działania w polityce finansowej. Pozbycie się złotówki to kolejny, duży krok do likwidacji naszego państwa. Mamy go, poprzez nierozsądne decyzje polityków ostatnich dekad, coraz mniej. Polska nie jest już suwerenna. Posiada jeszcze autonomię w kilku dziedzinach. Pozbycie się złotówki oznaczałoby jeszcze większe ograniczenie tej autonomii i kolejny etap drogi do samounicestwienia się.

Przyjęcie euro spowodowałoby poważne dla nas konsekwencje. Rzeczą od dawna niepokojącą jest to, że ważne decyzje, skutkujące dalekosiężnymi reperkusjami, podejmują często ludzie z wyborczego przypadku, często bez wiedzy i doświadczenia, często z deficytami umysłowymi lub najzwyklej w świecie kupieni dla niemieckiej sprawy. Takich w polityce też nie brakuje.

Paweł Wieciech
Stowarzyszenie Bocheńskie

Zobacz także: Nie dla euro