Kategoria: Kultura
Opublikowano: 2009-06-20 06:55:50 przez system

"Najbardziej chciałbym wiedzieć, co On myślał"

Tak na pytanie o tajemnicę Watykanu, którą chciałby poznać odpowiedział wczoraj na spotkaniu w muzeum Jacek Moskwa. Dziennikarz, watykanista, autor licznych opracowań o papieżu - Polaku opowiadał o Watykanie z górą dwie godziny.

Publiczność na wykładzie Jacka MoskwyÓw On to oczywiście Jan Paweł II, który stał się osią całego wykładu. Jacek Moskwa nie krył zafascynowania "naszym człowiekiem na Stolicy Piętrowej". Treścią muzealnego spotkania miały być tajemnice Watykanu, rychło się jednak okazało, że właściwie, dzięki otwartemu stylowi sprawowania pontyfikatu JPII żadnych tajemnic już nie ma.

To Karol Wojtyła zaczął np. podawać do publicznej wiadomości stan swojego zdrowia, zmienił również wiele w hermetycznych dotąd obyczajach papieży. Jacek Moskwa wspominał go z wielkim podziwem: czy to jako "święcącego" natchnieniem podczas modlitwy kapłana, czy to w okolicznościach kiedy okazywał się zwykłym, pełnym humoru człowiekiem. Jak wtedy, kiedy przyznał się do wściekłości, a zaraz potem przywołał stare polskie powiedzenie: "Złość piękności szkodzi".

Wśród tajemnic Watykanu "wojtyłowego" nie zabrakło również relacji Jana Pawła II z Wandą Półtawską. Jacek MoskwaKrystyna Prońko przed koncertem wpadła posłuchać watykanisty mówił o tej sprawie, która wiele szumu narobiła ostatnio przy okazji procesu beatyfikacyjnego, z wielkim otwarciem i wielką kulturą. Odarł relacje między tymi dwojgiem z wszelkiej, niezdrowej sensacji, sprowadzając rzecz całą do tego czym była: serdecznej przyjaźni ludzi, którzy "nadawali na tych samych falach".

O tajemnej historii Watykanu przed 1978 rokiem dowiedzieliśmy się niewiele i to raczej przez pryzmat "jasnego" sprawowania władzy papieskiej przez JPII. Przekonaliśmy się też, że w istocie, największymi tajemnicami Stolicy Piętrowej za Karola Wojtyły były właśnie jego myśli. Jaki był np. jego stosunek do swoistej papolatri, szczególnie w Polsce objawiającej się stawianiem "na wyprzódki" pomników żyjącemu papieżowi? Co miały znaczyć słowa skierowane do Jimmiego Cartera: "w tej sprawie najwięcej się modlę"? Czy chodziło o przeproszenie Pana Boga za, jakże ludzki, grzech pychy, co nie kazała zabronić takich praktyk? Czy może o to, żeby wierni stawiając pomnik Namiestnikowi Chrystusa wykorzystali to do zbliżenia się do Boga? Możemy się tego tylko domyślać, bo nawet słynny watykanista, który wczoraj zaszczycił nas swoją obecnością, nie poznał tajników papieskiej duszy.

eb